• Link został skopiowany

Marcin Meller trafił do szpitala. "Nie miałem żadnych objawów". Jest już po zabiegu

Marcin Meller trafił do szpitala i przeszedł zabieg. Dziennikarz po wszystkim napisał post na Instagramie i nauczony doświadczeniem, zaapelował do obserwujących, by się badali.
Marcin Meller w szpitalu. Ta choroba rozwija się latami
Marcin Meller w szpitalu. Ta choroba rozwija się latami. Fot. Instagram/ marcin_meller_arbuz

Marcin Meller obecnie jest prowadzącym "Trzecie śniadanie" w Kanale Zero i to na pracy zawodowej się skupia. Niestety jednak, jak to w życiu bywa, nie zawsze wszystko idzie po naszej myśli. Dziennikarz, który raczej stroni od pokazywania kulis swojego życia prywatnego, podzielił się za pośrednictwem mediów społecznościowych ważną informacją.

Zobacz wideo Rak piersi u mężczyzn? "Na łokciu można nawet coś wymacać"

Marcin Meller w szpitalu. Ta choroba rozwija się latami

Jak się okazało, Meller trafił do szpitala. Wszystko dlatego, że podczas rutynowego zabiegu kolonoskopii (którą robi, ponieważ znajduje się w grupie ryzyka - jego ojciec Stefan Meller zmarł w wieku 66 lat na raka jelita grubego) wykryto u niego polipa. Choć zmiana była niegroźna, mogła z czasem przerodzić się w komórki rakowe. 

Fotka medyczno-ekshibicjonistyczna w imię wielkiej sprawy. Jestem właśnie po kolonoskopii, był polip, już usunięty, będzie dobrze, ale czort wie co by było, gdybym się nie badał

- rozpoczął swój wpis dziennikarz, a do posta na Instagramie załączył zdjęcie ze szpitala.

 

Marcin Meller ma ważny apel. "Mój tata może żyłby do dzisiaj"

Marcin Meller zaznaczył, że gdyby jego tata się badał, być może żyłby do dzisiaj. On sam, profilaktycznie i znajdując się w grupie ryzyka, zrobił kolonoskopię po jego śmierci w 2008 roku, mając wówczas 40 lat. Lekarze kazali wracać co osiem lat, do czego się zastosował. Po ostatnich wydarzeniach jednak Meller wie, że będzie wracał jeszcze wcześniej. 

Mój tata Stefan zmarł na raka jelita grubego w wieku 66 lat. Może żyłby do dzisiaj, gdyby wcześniej się zbadał, bo z resztą zdrowia było u niego ok. Ale w pakiecie badań w pracy nie było kolonoskopii, która pozwala na stwierdzenie nowotworu na bardzo wczesnym etapie, a sam na to nie wpadł. Po jego śmierci w 2008 roku, jako grupa ryzyka, zrobiłem kolonoskopię w wieku 40 lat, dzięki czemu dowiedziałem się, że jestem czysty. Lekarze mi powiedzieli bym powrócił za osiem lat, więc powtórzyłem na początku 2016 i znowu czysto, ulga. A teraz biorąc pod uwagę tego polipka, wrócę szybciej niż dotąd

- kontynuował.

Prezenter Kanału Zero zaapelował również do obserwatorów, by się badali. Podkreślił, że to szczególnie ważne, gdy jest się w grupie ryzyka. Marcin Meller zaznaczył również, by do badań przekonywać mężczyzn w rodzinach, którzy zdecydowanie rzadziej niż kobiety, decydują się na profilaktykę.

Stąd mój apel: Każdy po 40. roku życia powinien zrobić te badania. Jeśli ktoś z waszej najbliższej rodziny zmarł na nowotwór jelita grubego przed 50-tką, idźcie przynajmniej dziesięć lat wcześniej w stosunku do wieku, w którym bliski zmarł. Mój apel do młodych: męczcie swoich starych, zamęczcie ich, ale niech się zbadają. Molestujcie starsze rodzeństwo. Dziewczyny! Wy generalnie jesteście bardziej czujne, ale zbadajcie nie tylko siebie, męczcie też swoich facetów, braci i ojców, nawet jeśli upierają się jak osły i obracają temat w kpinę

- zaapelował Marcin Meller.

Więcej o: