Janusz Palikot od jakiegoś czasu nie ma dobrej passy. Najpierw jego firma zbankrutowała i pozostawiła ponad 170 milionów długu i zalega pracownikom spółki ponad dwa miliony złotych. Później były polityk opublikował nagranie z Magdą Gessler, które, jak się okazało, zostało pokazane szerszej publice wbrew restauratorce. Teraz nad przedsiębiorcą znowu zbierają się czarne chmury. Jego działalności przygląda się UOKiK. Prezes urzędu może zażądać nawet dwa miliony złotych kary.
Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów Tomasz Chróstny postanowił wszcząć postępowanie przeciwko spółce, którą kieruje Palikot - Polskie Destylarnie. W całej sytuacji chodzi o zorganizowaną akcję "Skarbiec Palikota". Wszystko działo się od początku maja do czerwca 2023 roku. Firma zachęcała, by udzielać jej pożyczek na wysoki procent. Na dodatek spółka informowała o możliwości partycypowania w przyszłych zyskach. Istniała także opcja, aby wziąć udziału w konkursach, gdzie do wygrania były atrakcyjne nagrody, m.in. wycieczka do Nowego Jorku czy auto marki Rolls Royce.
Zarzuty postawiono spółce Polskie Destylarnie, a także osobie zarządzającej spółką odpowiedzialnej za te praktyki. Sprawie zaczęliśmy się przyglądać w maju ubiegłego roku, to jest w momencie uruchomienia akcji „Skarbiec Palikota". Działania podjęliśmy w oparciu o własną analizę rynku, w tym przegląd informacji dostępnych w mediach społecznościowych. Uzupełnieniem prowadzonych działań były sygnały od konsumentów oraz materiał zebrany podczas kontroli przeprowadzonej przy współudziale Urzędu Komisji Nadzoru Finansowego w siedzibie przedsiębiorcy. W tej sprawie zawiadomiliśmy również prokuraturę w związku z możliwością popełnienia przestępstwa.
- wyjaśnił prezes UOKiK.
Urząd tłumaczy, że spółka informowała w swoich social mediach o licznych nagrodach dla marek piw i win, m.in. BUH, Koźlak. Jak informują Wirtualne Media, produkty firmy miały otrzymać, m.in. 13 medali, co okazało się kłamstwem. Konkurs, który organizowała spółka miał jedną zasadę. Aby wziąć udział trzeba było wpłacić minimum 499 zł. Wyszło na jaw, że konkurs nigdy nie został rozstrzygnięty i nie wyłoniono zwycięzców. Na dodatek samochód Roylls Royce Ghost, który miał być jedną z nagród, był spłacany w ramach leasingu. Pieniądze miały być przeznaczone na ekspansję na rynek amerykański, a nie na spłatę długów. Spółka zapewniała, że jest wypłacalna. Urząd poinformował, że przekazane w ramach akcji "Skarbiec Palikota" finanse pokrywały doraźne zobowiązania firmy.
Polskim Destylarniom grozi kara do dziesięciu procent obrotu, który osiągnięto w roku poprzedzającym rok nałożenia kary. Konsekwencje finansowe może ponieść także osoba zarządzająca. Jak podaje UOKiK, za umyślne dopuszczenie do naruszeń zbiorowych interesów konsumentów grozi kara do 2 mln zł. Janusz Palikot postanowił odnieść się do zarzutów, które według niego nie mają nawet prawa bytu i oskarża prezesa urzędu o stronniczość.
Prezes UOKiK, człowiek Morawieckiego i PiS-u, sformułował dziś trzy kłamliwe tezy. Po pierwsze, że samochód był fikcyjny, a nie był. Po drugie, że nastąpiło rolowanie długów, a nie nastąpiło. Po trzecie, że przypisywałem sobie cudze osiągnięcia. Trzy tezy i zarazem trzy kłamstwa. Jak długo jeszcze ludzie z PiS-u będą robili taki syf w naszym kraju?
- napisał w oświadczeniu były polityk.