Marta Gordziewicz jest dziennikarką TVN24. Często zajmuje się tematami politycznymi. Poza tym jest reporterką wydarzeń z Krakowa. Mama Gordziewicz jest Polką, a tata jest obcokrajowcem. Ostatnio dziennikarka padła ofiarą nieprzyjemnych komentarzy na tle rasistowskim. Sytuacja miała miejsce w sklepie.
Marta Gordziewicz przyznała, że zaatakował ją mężczyzna. Jego obelgi miały charakter rasistowski. Trafiło jednak na zły dzień dziennikarki. O wszystkim poinformowała swoich obserwujących za pośrednictwem mediów społecznościowych.
Pod postem pojawiła się lawina komentarz od osób, które wyraziły słowa wsparcia. "Niech się pani trzyma, udusimy go (miłością)" - napisał jezuita Krzysztof Mądel. "Miał pecha koleś, że trafił na jedną z najlepszych dziennikarek w tym kraju. I dobrze mu tak! - pisał inny użytkownik", "Jest pani świetną dziennikarką, piękną kobietą. Bardzo proszę wymazać to zdarzenie z pamięci" - dodał kolejny internauta. W jednym z wpisów dziennikarka znów zabrała głos. Wyjawiła, że mężczyzna szybko wyraził skruchę. W ostateczności przeprosił ją za swoje zachowanie i stwierdził, że był to jedynie głupi żart. Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Martą Gordziewicz, jednak odmówiła komentarza.
Marta Gordziewicz aktywnie działa na X (dawniej Twitter), gdzie komentuje bieżące wydarzenia kulturalne i polityczne. Na początku września udostępniła odpowiedź dziennikarki Agaty Szczęśniak na komentarz wiceministra spraw zagranicznych Pawła Jabłońskiego odnośnie do filmu Agnieszki Holland "Zielona granica".
Na festiwalu w Wenecji produkcja poświęcona sytuacji na polsko-białoruskiej granicy dostała nagrodzona 15-minutowymi owacjami. Jabłoński podsumował to stwierdzeniem, że w Polsce "Zielona granica" ma średnią ocen 2/10. "Przykra sprawa" - napisał ironicznie. "Panie mistrze, czy Pan wie, że film Agnieszki Holland nie miał jeszcze polskiej premiery" - zapytała w odpowiedzi Szczęśniak. Gordziewicz udostępniła post dziennikarki i dodała od siebie tylko jedno zdanie. "Samo się komentuje" - napisała.