Stella Grace Bright miała całe życie przed sobą. Wszystko zmienił wypadek samochodowy, z którego nie wyszła żywa. 16-latka jechała w nocy samochodem Porsche 911, którym wjechała w drzewo oraz skalny mur. Nie udało jej się uratować. Co wiadomo o szczegółach tragedii?
W aucie podczas wypadku była obecna nie tylko Stella Grace Bright, ale i dwóch pasażerów, których tożsamość nie została ujawniona w mediach. Zostali oni przewiezieni do szpitala w stanie ciężkim. Do tragedii doszło o godzinie 3.20 w sobotę 9 września. Zagraniczne władze ustaliły, że nastolatka kierowała pojazdem z zawrotną prędkością. Auto mogło rozwinąć ją nawet do 300 km/h. Do wypadku doszło nieopodal luksusowej rezydencji rodziców Stelli Grace Bright, która jednocześnie znajduje się niedaleko pola golfowego Donalda Trumpa, czyli w rejonie Mansfield Loop, w Stanach Zjednoczonych.
Córka przedsiębiorcy Chrisa Brighta pozostawiła pogrążoną w żalu rodzinę, w tym siostrę bliźniaczkę Olivię, która teraz opłakuje 16-latkę w mediach, czego możemy dowiedzieć się z "Daily Mail". "Nie wiem, jak przeżyję kolejny dzień bez ciebie. Byłaś dla mnie całym światem i nadal jesteś. Nie zasłużyłaś, żeby odejść tak szybko, naprawdę" - wyznała Olivia Bright.
"Spoczywaj w pokoju, moja najlepsza przyjaciółko na świecie. Nawet nie potrafię opisać słowami, jak bardzo jestem wdzięczna, że cię poznałam i że byłam częścią twojego życia. Byłaś taka niesamowita, troskliwa, miła i utalentowana i miałaś taką piękną duszę. Zawsze wiedziałaś, jak wywołać uśmiech na twarzy kogoś. Kocham cię bardzo, Stelly Belly. Byłaś najlepszą siostrą, jakiej nigdy nie miałam i tak bardzo za tobą tęsknię. Tak mi przykro, że nigdy się nie pożegnałam" - wyznała na Instagramie Jocelyn Carroll, przyjaciółka zmarłej 16-latki. W pożegnalnym poście nie brakuje ich wspólnych zdjęć. Część z nich możecie zobaczyć w naszej galerii na górze strony.