• Link został skopiowany

Antoni Królikowski stanie przed sądem! Proces ruszy jesienią - podano datę

Antoni Królikowski na początku października stawi się przed sądem. To pokłosie zatrzymania z początku roku, kiedy w organizmie aktora wykryto obecność narkotyków.
Antoni Królikowski
Fot. KAPiF

Już 5 października ruszy proces Antoniego Królikowski, którego 18 lutego tego roku zatrzymano podczas kierowania pojazdu pod wpływem środków odurzających. Informację przekazała Polska Agencja Prasowa. Test na obecność narkotyków po zatrzymaniu wyszedł pozytywny. Aktor od początku nie uchyla się od odpowiedzialności i występuje pod pełnym imieniem i nazwiskiem.

Zobacz wideo Antek Królikowski opublikował wideo ze szpitala

Według polskiego prawa, za jazdę pod wpływem substancji odurzających Królikowski może stracić prawo jazdy na okres od sześciu miesięcy do trzech lat. Grozi mu również grzywna, ograniczenie wolności lub nawet dwa lata więzienia.

Antoni Królikowski stanie przed sądem

Krótko po zatrzymaniu przez policję Antoni Królikowski wydał w mediach społecznościowych oświadczenie. Czytamy w nim, że został zatrzymany, zaś testy alkoholowe wykazały, że jest trzeźwy. Testy na narkotyki wykryły THC, którym aktor ma wspomagać swoje leczenie:

Funkcjonariusze z uwagi na otrzymane zgłoszenie, że o tej godzinie i w tym miejscu pojawię się rzekomo pod wpływem nielegalnych substancji, czekali na mnie w okolicy miejsca zamieszkania. Zostałem zatrzymany do kontroli, alko-test wykazał, że jestem trzeźwy, jednak narko-test wykrył THC, którym wspomagam swoje leczenie i którego używałem poprzedniego wieczoru - pisał.
Antoni Królikowski oświadczenie
Antoni Królikowski oświadczenieFot. Instagram.com/antek.krolikowski

W późniejszych rozmowach z mediami Królikowski szerzej tłumaczył, że THC zażywa pod ścisłym nadzorem lekarza: "Jestem pacjentem medycznej marihuany, używam jej w związku z przepisem lekarza, choruję na stwardnienie rozsiane. Ostatnią receptę wykupiłem 11 stycznia 2023 roku, tj. około miesiąc przed zatrzymaniem. Ja używam marihuany zgodnie z zaleceniem lekarza, tj. wieczorem, do snu" - podał. Informował również, że na marihuanę nieprzychylnie patrzyła jego była żona, Joanna Opozda: "Do lutego 2022 roku leczenie marihuaną było dla mnie bardzo utrudnione z uwagi na dezaprobatę mojej ówczesnej partnerki, która traktowała marihuanę tak samo, jak twarde narkotyki czy alkohol. W trosce o ratowanie małżeństwa z matką mojego dziecka podpisałem nawet oświadczenie, że za każdorazowe wykrycie THC w moim organizmie zapłacę 15.000 zł, co też trzykrotnie uczyniłem. Dopiero po rozstaniu z moją ówczesną partnerką, w lutym 2022 roku wdrożyłem regularne i w pełni świadome leczenie marihuaną" - mówił.

Tymczasem PAP przytacza również słowa Szymona Banny, rzecznika Prokuratury Okręgowej w Warszawie. "Opinia toksykologiczna, uzyskana w toku postępowania przygotowawczego na zlecenie prokuratury, jednoznacznie potwierdza, że w momencie kierowania pojazdem oskarżony był pod wpływem delta-9-tetrahydrokannabinolu, co można porównać do stanu nietrzeźwości wywołanego spożyciem alkoholu" - mówi rzecznik.

Więcej o: