Po miesiącach na Kostaryce, gdzie Kinga Rusin łączyła pracę zdalną z wylegiwaniem się przy basenie czy na plaży, przyszedł czas, w którym nie ma chwili wytchnienia. Najpierw uczestniczyła na marszu 4. czerwca, a teraz przebywa we Francji, gdzie z wypiekami na twarzy jako wielka fanka tenisa, śledzi rozgrywki na kortach Rolanda Garrosa. Sen spędza jej z powiek to, czy Iga Świątek sięgnie kolejny raz po trofeum. Dziennikarka musiała więc przed finałową rozgrywką odreagować.
Kinga Rusin pochwaliła się w sieci, że rozgrywki tenisowe ogląda zaledwie z odległości kilku metrów. Bilety na Rolanda Garrosa są trudno dostępne, a dziennikarka, która ochoczo opowiada o tym, co widzi na korcie, nie zamierza pomóc fanom w ich zdobyciu, choć zapewnia, że warto tam być. "Nasza słodka tajemnica" - odpowiedziała jednej z obserwatorek, która zapytała ją jak udało się jej nabyć takie świetne miejscówki.
Zaledwie pięć godzin przed finałową rozgrywką Igi Świątek, Kinga Rusin zamieściła zaś zdjęcie, na którym pozuje na tle makiety z podobizną [polskiej tenisistki. Emocje byłej prowadzącej "Dzień dobry TVN" sięgały zenitu. "Nikt nie może myśleć o zmęczeniu: ani zawodnicy, którzy tak daleko zaszli ani… zwariowani na ich punkcie fani. Szaleństwo kibiców jest jednak niebezpieczne dla sportowców, którzy często nie wytrzymują presji oczekiwań. Dlatego kibicujemy Idze, tu na kortach Rolanda Garrosa, i na całym świecie, niezależnie od wyniku! Iga jest jednym z najlepszych sportowców globu, ale jest też człowiekiem, i to bardzo młodym, który żyje pod ogromną presją" - napisała na Instagramie Kinga i powiedziała, jak radzi sobie teraz ze stresem.
Aby zmniejszyć sobie „stres" przed popołudniowym finałem , idę właśnie na modowe zakupy. A przecież stres jest duży… - przyznała Rusin.
A wy w jaki sposób radzicie sobie ze stresem? Podobnie jak Kinga na "modowych zakupach"?