Czyżby na jednej ze ścian posiadłości Madonny wisiało zaginione od ponad stu lat francuskie dzieło sztuki? Wiele na to wskazuje. Władze miasta, do którego należał przed I wojną światową obraz, wystosowały do wokalistki wzruszający apel.
Madonna w 2015 roku oprowadzała po włościach redaktorów francuskiego magazynu "Paris Match". Posiadłości zrobiono zdjęcia, które następnie trafiły do gazety, a tę we Francji kupiła osoba związana z rynkiem sztuki. Szybko zauważyła na jednej ze ścian u Madonny obraz, który przykuł uwagę.
Była to co prawda nie "Madonna z wielkim cycem" z "Allo, Allo", ale jesteśmy blisko. Na ścianie wokalistka powiesiła "Dianę i Endymiona" pędzla najpewniej Jerome-Martina Langloisa - najpewniej, bowiem Madonna miała kupić dzieło w 1989 roku na aukcji Sothesby określone jako "replika". Eksperci twierdzą jednak, że może to być zaginiony w czasie I wojny światowej oryginał.
Po kilku latach milczenia, sprawę poruszył na początku stycznia dziennik "Le Figaro". A kilka dni później apel do Madonny wystosowała mer Amiens, miasta, do którego obraz prawie sto lat temu należał.
Pani Madonno, pewnie nie zna pani miasta Amiens, którego mam szczęście być merem - zaczęła lekko drżącym głosem pani Brigitte Foure. - Tymczasem kilka dni temu pomiędzy panią a naszym miastem nawiązało się przedziwne połączenie. Dowiedziałam się, że kupiła pani obraz "Diana i Endymion" kilka lat temu. Zapewne jest on dziełem, które należało do Amiens przed I wojną światową, przekazanym przez Luwr. Nie neguję pani praw do dzieła. Amiens jest jednak kandydatem do Europejskiej Stolicy Kultury 2028. Gdyby była pani skłonna wypożyczyć nam ten obraz, mieszkańcy mogliby na nowo odkryć sztukę i czerpać z niej radość. To moja prośba do pani, życzenie na nowy rok - zakończyła apel szefowa administracji lokalnej.
Madonna nie zdecydowała się jeszcze odpowiedzieć na apel miasta Amiens. W czasie I wojny światowej Amiens leżało na linii frontu i kilkukrotnie przechodziło z rąk do rąk. To w tym rejonie też decydowały się de facto losy I wojny światowej - miasto przechodziło ciężkie bombardowania i jego centrum było właściwie zrównane z ziemią. Nic dziwnego, że w wojennej zawierusze "zawieruszył" się też jeden z obrazów z lokalnego muzeum.