We wtorek FC Barcelona zmierzyła się z Osasuną w ramach rozgrywek Primera Division. Drużyna z Katalonii była zdecydowanym faworytem i nikt nie spodziewał się niespodzianek w tym meczu. Mecz od samego początku potoczył się jednak wbrew przewidywaniom ekspertów. W szóstej minucie Osasuna strzeliła gola, a chwilę później Robert Lewandowski zobaczył żółtą kartkę. Polak nie potraktował ostrzeżenia poważnie i jeszcze w tej samej połowie ujrzał drugi kartonik i sędzia wyrzucił go z boiska. Polak nie dowierzał i długo kłócił się z arbitrem. Zupełnie inaczej jednak do sprawy podeszła jego żona.
Była 30. minuta spotkania, kiedy kapitan naszej reprezentacji uderzył łokciem rywala. Sędzia nie miał żadnych wątpliwości i od razu wyciągną drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę. Polak nie potrafił zaakceptować kary i długo się kłócił z arbitrem.
Ostatecznie jednak przewinienie Polaka kibice mu najprawdopodobniej wybaczą. FC Barcelonie udało się bowiem wygrać 2:1. Wynik okazał się najważniejszy dla Anny Lewandowskiej, która na InstaStories nie nawiązała do czerwonej kartki męża, ale cieszyła się ze zwycięstwa.
Piłkarz po ostatnim gwizdku również pochwalił się zdjęciem w mediach społecznościowych. Zapozował na nim u boku Gerarda Pique, który przeszedł już na sportową emeryturę.
Robert Lewandowski długo kłócił się z arbitrem, ale według ekspertów nie miał racji i w pełni zasłużył na karę. Więcej o tej sprawie przeczytasz na stronie głównej Plotek.pl.
Komentarze (2)
Robert Lewandowski staranował rywala i wyleciał z boiska. Anna Lewandowska była wyrozumiała. Wymownie zareagowała
Wymownie, pytam?