Karolina Malinowska aktywnie prowadzi media społecznościowe. Była modelka i żona Oliviera Janiaka chętnie dzieli się z obserwatorami swoją codziennością. Ostatnie przygody gwiazdy nie należały do najprzyjemniejszych. Prezenterka wybrała się na zakupy, jednak w pewnym butiku spotkała się ze skandaliczną praktyką.
Malinowska w instagramowej relacji zaznaczyła, że nie zdradzi, co to za butik, w którym spotkała ją nieprzyjemna sytuacja. Podkreśliła jednak, że sklep należał do "znanej osoby". W oko wpadła jej pewna koszulka, kiedy jednak wybrała się do przymierzalni, okazało się, że egzemplarz podany jej przez ekspedientkę nie należał do najczystszych.
Byłam dziś w jednym butiku i byłam w szoku, że można dać klientce do przymierzenia zmięty i brudny t-shirt… ale można. Ładne zdjęcia na Insta to nie wszystko, liczy się jeszcze jakość obsługi. Pewnie "za biednie" wyglądałam. Masakra. Nie. Nie napiszę, w którym. Ale znanym i od znanej osoby.
W odpowiedzi na nagranie obserwatorzy zaczęli podpytywać modelkę o właściciela butiku, ta jednak milczała. W kolejnych filmikach po raz kolejny podkreśliła, jak brudny i pomięty był t-shirt, którego ostatecznie nie zdecydowała się przymierzyć.
To nie ma znaczenia, co to był za butik. Znaczenie ma to, że wchodzisz jako klient z ulicy, chcesz coś przymierzyć, wydać tam pieniądze i dostajesz obrzydliwą, pogniecioną koszulkę do przymierzenia, jakby ją wyjęto z kosza na pranie. Na mój komentarz: "trochę pognieciona", pani mówi: "mogę uprasować".
Jak myślicie, do kogo należał butik, w którym Malinowska przeżyła swój osobisty koszmar?