Na udostępnionym przez Hannę Zborowską-Neves nagraniu jej córka trzymała w dłoniach małego kota. Zwierzak był przenoszony z miejsca na miejsce, a następnie na jego głowie został umieszczony fragment muszli. InstaStories zwróciło uwagę Dolnośląskiego Inspektoratu Ochrony Zwierząt, który jasno określił, że traktowanie w ten sposób kota jest niedopuszczalne. "Wszyscy, którym odbieramy zwierzęta, mówią, że je kochają" - stwierdzili w komunikacie na Instagramie.
Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt udostępnił filmik z córką Hanny Zborowskiej-Neves i podkreślił, że zwierzęta to nie zabawki. Choć zapewne celebrytka nie chciała skrzywdzić zwierzaka, faktycznie powinna zareagować i dać córce do zrozumienia, by obchodzić się z kotem delikatniej.
Młode osoby oglądające coś takiego u gwiazdy IG, chcą być lepsze. A więc, co robią dla rozgłosu? Kopią zwierzęta, rzucają nimi, odrywają kończyny, zabijają. Wielokrotnie pokazujemy takie historie, w których musimy interweniować... Zwierzę to nie zabawka, a na osobach publicznych spoczywają obowiązki! Jesteśmy zażenowani. (...) Wszystkie osoby, którym odbieramy zwierzęta, mówią, że kochają zwierzęta. I tyle w temacie - napisali.
Zborowska-Neves przyznała się do błędu. Zaznaczyła jednocześnie, że sama uratowała wcześniej kota i zależy jej, by zapewnić mu jak najlepszą opiekę:
Dobra. Jeszcze raz. Najpierw o kotkach. Uratowaliśmy je ja i moi przyjaciele z worka trzy dni temu. Gdyby nie my, już dawno by ich nie było. Pomagam przy adopcjach, również tych kotów. Sama mam kota adoptowanego, który śpi ze mną i moimi dziećmi w łóżku i żyje jak król. Moje dzieci od dwóch dni opiekują się tymi kotami. Karmią je i bawią się z nimi. Tutaj mój błąd polega na tym, że faktycznie powinnam być bardziej czuła na sposób, w jaki Miła obchodzi się z kotkami. I tutaj macie rację. Przepraszam. Jest to dla mnie lekcja - powiedziała.
Jednocześnie uważa, że organizacja nie powinna aż tak ostro reagować.
Natomiast fala hejtu, jaka się na mnie wylała i groźby, które dostałam, są nieproporcjonalne do zdarzenia. W życiu nie podniosłam ręki na żadne zwierzę. A miałam ich w życiu sześć, i każde było ze schroniska albo z odzysku.
Głos w sprawie zabrała także siostra Hanny, bardziej znana w Polsce, Zofia Zborowska. Stwierdziła, że faktycznie zabawa z kotem nie wyglądała na nagraniu najlepiej, ale DIOZ nie powinno przyrównywać jej do katowania zwierząt, bo to granie na emocjach i napędzanie hejtu.
Zobacz też: Hanna Zborowska gorzko o relacjach byłym mężem. "Jak mnie widzi, to ma ochotę mnie je**ąć"