To miał być najpiękniejszy dzień w życiu tych zakochanych. Szykowali się do ślubu, planowali huczną uroczystość. Sielankę jednak przerwała tragedia. Narzeczeni z Chin wybrali na sesję przedślubną w popularnym, turystycznym miejscu w rejonie Jade Dragon Snow Mountain, który znajduje się w ich kraju. Choć zostali ostrzeżeni, że mogą wystąpić gwałtowne burze, zignorowali niebezpieczeństwo. Zapłacili za to najwyższą cenę.
Pół godziny przed tragicznym zdarzeniem, do którego według oświadczenia Komitetu Zarządzającego Jade Dragon Snow Mountain w Lijiang w prowincji Junnan doszło o godzinie 13:30, lokalne władze wydały alert. Spodziewano się burz z błyskawicami i silnych opadów. Narzeczeni oraz członkowie ekipy mieli być świadomi zbliżającego się załamania pogody. Zignorowali to jednak i ruszyli, by wykonać sesję. W pewnym momencie w przyszłego pana młodego uderzył piorun.
Mężczyzna zginął na miejscu, ale ratownicy ruszyli z pomocą. W szpitalu, dokąd go przewieziono, oficjalnie stwierdzono zgon. Jak podaje gazeta "The Paper", nikomu więcej z obecnych na miejscu nic się nie stało.
Na początku lipca pisaliśmy o tragedii, która spotkała rodzinę aktorki Bevin Prince. Ciało jej męża Williama Frienda zostało znaleziono w łodzi u wybrzeży Wilmington w Karolinie Północnej. Mężczyzna już nie żył. Lokalna stacja informacyjna WECT6 News podała, że William zmarł od porażenia piorunem. Miał 33 lata.