Jennifer Lopez i Ben Affleck w lipcu wzięli pierwszy, skromny ślub. Para powiedziała sobie "tak" w kaplicy, w Las Vegas. Wtedy jednak nie towarzyszyła im rodzina i przyjaciele. Między innymi z tego powodu zdecydowali się pewnie na zorganizowanie drugiej uroczystości. I tym razem nie było mowy o skromności.
W sieci pojawiły się zdjęcia paparazzi z helikoptera, którzy krążyli nad posiadłością Lopez i Afflecka w trakcie ceremonii zaślubin. Para młoda zorganizowała ją w luksusowej willi w Georgii o wartości 8,9 miliona dolarów. Piękny budynek idealnie pasował do tematu i koloru przewodniego wesela. Wszyscy bowiem, wliczając w to gości, przyszli ubrani na biało.
Panna młoda, na ślubie z miłością swojego życia, nie zamierzała wyglądać skromnie. Lopez miała na sobie oszałamiającą suknię couture od Ralpha Laurena. Długi tren ciągnął się za nią po ziemi, jednak to nic w porównaniu z kilkumetrowym welonem. Domyślamy się, że nie było to zbyt wygodne rozwiązanie. Pan młody postawił natomiast na dopasowany czarno-biały smoking.
Sesja ślubna "Bennifer" odbyła się po zachodzie słońca, na pomoście. Na weselu nie zabrakło najważniejszych gości, czyli dzieci Lopez i Afflecka. Nie pojawiła się za to była żona aktora, Jeniffer Garner, która rzekomo w tym czasie przebywała na planie filmowym.
Wesele nie odbyło się jednak bez niespodzianek. W mediach pojawiły się zdjęcia, na których można było dostrzec karetkę pogotowia. Miała ją zamówić matka aktora, która rozcięła sobie nogę podczas imprezy. Lekarze spędzili na miejscu 20 minut, a następnie przetransportowali Christopher Anne Boldt do szpitala. Tam założono jej szwy.