Daria Ładocha chętnie opowiada w mediach społecznościowych o życiu zawodowym i prywatnym. Tym razem prezenterka pochwaliła się, że wraz z rodziną leci na wakacje do Tajlandii. Niestety, nie wszystko poszło zgodnie z planem. W trakcie podróży pojawiły się problemy.
Sytuację, która miała miejsce na lotnisku w Doha, prezenterka opisała w opublikowanym na Instagramie poście. Okazało się, że samolot, którym wraz z rodziną miała polecieć do Tajlandii, zniknął z tablicy odlotów.
W dzisiejszych czasach podróżowanie to wyzwanie. Dziś przepadło nam osiem biletów. Zaraz mieliśmy być w miejscu docelowym, a ledwo oddaliliśmy się od domu. Pracownicy lotniska rozkładają ręce. Podróżującym zmęczenie daje się we znaki i przekrzykują się - napisała na początku. Gdy samolot znika nagle z tablicy odlotów pojawia się dość dziwne uczucie (...). Miałam jeden moment kryzysowy, gdy pojawił się totalny brak zaufania z mojej strony do pracowników linii i lęk pewnie spowodowany przez nieokrzesaną wyobraźnię.
W dalszej części wpisu pochwaliła swoje córki, które w tak stresującej sytuacji wykazały się spokojem i opanowaniem.
Mam tak dzielne córki, że od razu dopadł mnie wstyd, że one tak dobrze znoszą te wszystkie niedogodności.
Prezenterka zaapelowała również do internautów, aby zawsze byli dobrze przygotowani do podróży.
Pamiętajcie - długa podróż to długi rękaw i długie spodnie. Gdy na lotnisku kończą się koce i klimatyzacja szaleje, to paradoksalnie marznie się okrutnie.
Na koniec poprosiła o trzymanie kciuków, aby reszta podróży przebiegła bez problemów.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!