Żarty w Senacie ze skeczu Neo-Nówki: Kabaret z Rzeczpospolitej

Podczas ostatniego posiedzenia Senatu wicemarszałek Michał Kamiński wspomniał o skeczu "Wigilia 2022" Kabaretu Neo-Nówka. Polityk nie gryzł się w język.

30 lipca, podczas Festiwalu Kabaretu w Koszalinie, grupa kabaretowa Neo-Nówka zaprezentowała skecz "Wigilia 2022". Miał on charakter polityczny i uderzał w obecną władzę oraz TVP. Nie brakowało też aluzji do samych wyborców PiS-u. Kabareciarze zdążyli już odnieść się do sprawy. Dowiedzieliśmy się też, co o kontrowersyjnym występie myślą pracownicy stacji Polsat, w której wyemitowano materiał. Teraz okazuje się, że o skeczu mówi się nawet w Senacie.

Zobacz wideo Komik z kabaretu Paranienormalni przeprasza internautów

Neo-Nówka dotarła nawet na posiedzenia Senatu

3 sierpnia odbyło się 47. posiedzenie Senatu. W jego trakcie na mównicy pojawił się m.in. wicemarszałek Michał Kamiński. To właśnie on poruszył temat skeczu, w którym głowa rodziny, zwolennik "rządów Jarosława" kłoci się z synem, który popiera opozycję. Kamiński zwrócił się do przedstawicieli władzy, którym ma nie podobać się "Wigilia 2022".

Myślałem, że wasza nienawiść do kabaretu bierze się po prostu z braku poczucia humoru, które, jak wiemy, jest niezbędną częścią inteligencji - zaczął.

Na tym jednak nie koniec. Nie brakowało bowiem sarkazmu:

Wasza nienawiść do kabaretu bierze się po prostu z niechęci do konkurencji. Wy robicie nieporównanie większy kabaret z Rzeczpospolitej niż najlepsi kabareciarze. (...) To jest rząd festynu i kabaretu - grzmiał.

Sami komicy twierdzą, że wiedzieli, że ich występ wywoła poruszenie.

Wiemy, że nie wszyscy zrozumieją przesłanie tego skeczu i wywoła on skrajne emocje. Jednak nie możemy udawać, że nic się nie dzieje - napisali na Facebooku.

Z kolei Roman Żurek, członek Kabaretu Neo-Nówka, w wywiadzie dla kultura.gazeta.pl powiedział, że skecz "Wigilia 2022" powstał po to, by pogodzić zwaśnionych Polaków.

Sam skecz mimo wszystko wywołuje kontrowersje i obawiamy się tylko jednego, że jego przekaz nie dotrze do wszystkich. A przekaz jest taki, żebyśmy zakończyli tę wojnę polsko-polską i spróbowali się jakoś dogadać. Żeby osiągnąć społeczny ekumenizm. Oczywiście pokazaliśmy to w wyrazisty sposób, ale w dzisiejszych czasach chyba ludzie już tego oczekują. Minął moment, kiedy można było używać subtelnych aluzji. Inaczej do ludzi nie dociera, mam wrażenie, że teraz publiczność potrzebuje przekazu bardziej wprost - przyznał.

Wygląda na to, że Polacy długo nie zapomną o tym skeczu. 

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.