Księżna Charlene przechodziła bardzo trudne chwile. Kobieta ma za sobą poważne problemy zdrowotne, przez które udała się do zamkniętego ośrodka w Szwajcarii. Już w dniu ślubu z księciem Albertem mówiono, że jest "najsmutniejszą panną młodą", ponieważ płakała podczas ceremonii. Wszystko przez rozwiązły tryb życia księcia, o którym rozpisywały się media na całym świecie. Teraz sprawa trochę ucichła i można było zobaczyć uśmiechniętą księżną przyłapaną przez paparazzi. Jej stylizacja była strzałem w dziesiątkę.
Sztuką jest zestawić projekty od znanych domów mody tak, aby tworzyły razem ciekawą i oryginalną stylizację. Udało się to księżnej Charlene, która w czarnej kamizelce, szerokich spodniach i parcianym pasku wyglądała wyśmienicie.
Zacznijmy od początku, kamizelka od Louis Vuitton była świetnym rozwiązaniem, bo z jednej strony pokazała, że kobieta nie boi się romansować z męską garderobą i sięgać po odważniejsze - na pozór - trudne formy. Patrząc na to jednak z drugiej strony, można dostrzec, że kamizelkę księżna Charlene wystylizowała na własny, unikalny sposób, związując ją w talii beżowym paskiem.
Jakby tego było mało, żona księcia Alberta poszła na całość i do modnej stylizacji założyła szerokie, jedwabne spodnie. To był strzał w dziesiątkę, bo delikatny, kremowy dół idealnie zrównoważył mocno zabudowaną, wręcz żołnierską górę. Do tego klasyczne szpilki i mamy gotowy, niebanalny "look".