Więcej o polskim i światowym show-biznesie przeczytasz na Gazeta.pl.
Jim Carrey karierę zaczynał jako komik, występując w klubach komediowych. Od razu jego znakami rozpoznawczymi stały się charakterystyczna mimika i lekka nadpobudliwość w ruchu. Na ekranie kinowym zadebiutował w 1981 roku, ale największą popularność przyniosła mu główna rola w komediowym hicie "Ace Ventura: Psi detektyw" z 1994 roku. Chociaż krytycy bywali dla niego bezlitośni, pokochała go publiczność.
Kolejny film, "Maska", tylko umocnił jego pozycję w Hollywood jako najpopularniejszego aktora komediowego lat 90. Rola w dramacie "Truman show" przyniosła mu Złotego Globa, a rok później powtórzył ten sukces, grając w filmie "Człowiek z księżyca". Nigdy nie otrzymał oscarowej nominacji, ale wielu komentatorów odbiera to jako rażący brak doceniania aktorów komediowych przez Amerykańską Akademię Filmową. Tymczasem słynny komik zapowiedział właśnie, że przyszła pora na wycofanie się z aktorstwa.
Przy okazji promowania drugiej części filmu "Sonic", Jim Carrey wyznał, że zamierza udać się na zasłużoną emeryturę.
Cóż, przechodzę na emeryturę. Prawdopodobnie. Mówię to dość poważnie. To oczywiście zależy, bo jeśli dostanę scenariusz napisany złotym atramentem, który przekona mnie, że powinien dać się zobaczyć ludziom, mogę się jeszcze tego podjąć, ale robię sobie przerwę. Lubię swoje spokojne życie, malowanie na płótnie, moje duchowe życie i czuję, że to coś, czego mogła nie powiedzieć żadna inna gwiazda - mam już dość. Zrobiłem wystarczająco dużo. Wystarczy mi.
To kolejna smutna wiadomość w tym tygodniu, bowiem do historii zaczynają przechodzić ikony lat 90. Końcówka pierwszego kwartału roku na długo będzie kojarzyć się z zakończeniem karier przez Bruce'a Willisa i Jima Carrey'a. Będziecie tęsknić?