• Link został skopiowany

Omenaa Mensah opowiada o traumie z dzieciństwa. Rówieśnicy w Polsce byli dla niej bezlitośni

Omenaa Mensah wyznała, że w dzieciństwie spotkała się z brakiem tolerancji. Rówieśnicy nie akceptowali jej egzotycznej urody.
Omenaa Mensah, Vl Edycja Festiwalu See Bloggers
Natalia Zdziebaczynska / EAST NEWS

Więcej artykułów ze świata show-biznesu znajdziesz na Gazeta.pl. 

"Red Light" był odpowiedzią TVN-u na "Różową landrynkę" Polsatu. To właśnie w tym programie zaczynała karierę Omenaa Mensah. Następnie zasłynęła jako pogodynka i rozkręciła kilka własnych biznesów. Obecnie u boku przedsiębiorcy Rafała Brzoski opływa w luksusy. Jej życie nie zawsze było jednak usłane różami.

Zobacz wideo Klaudia El Dursi o diecie w "Hotelu Paradise"

Omenaa Mensah szczerze o dzieciństwie w Polsce. Rówieśnicy jej nie akceptowali

Omenaa Mensah udzieliła wywiadu, podczas którego otworzyła się na temat pochodzenia i egzotycznej urody. Prezenterka opowiedziała, jak odmienny wygląd przekładał się na jej dzieciństwo. Jak się okazuje, nie było jej łatwo, ale dzięki trudnym chwilom stała się silniejsza. 

Gdy byłam dzieckiem, nie mogłam zrozumieć, dlaczego komuś przeszkadza, że mam inny kolor skóry i kręcone włosy. W mojej szkole w Jeleniej Górze byli bliźniacy, blondyni. Byli dla mnie najbardziej okrutni. Gdy poskarżyłam się tacie, kazał mi wziąć sprawy w swoje ręce. Od tamtej pory nie czekam, aż ktoś mi pomoże, bo uważam, że jeśli ma dwie zdrowe ręce do pracy, głowę, rozsądek i mądrość, sam da sobie radę. I to ja mam predyspozycje do tego, by pomagać - powiedziała na łamach magazynu "Viva!"

Mensah wspomniała, że z biegiem czasu odmienność przekuła w swój atut. To również pomogło jej odnieść sukces w show-biznesie. 

Bo w tej szerokości geograficznej, czyli w Polsce, jestem inna. Oczywiście miałam szczęście, że na mojej drodze pojawiły się osoby, które zauważyły mnie i dały szansę. Spojrzałam na siebie, tak jak one spojrzały na mnie. One uwierzyły, że moja egzotyczna uroda pomoże mi w karierze, w rozwoju. Mówię o tym, bo chcę, żeby ludzie wiedzieli, że coś, co dzisiaj jest twoim przekleństwem, jutro może być wybawieniem

42-latka zdradziła, że zainicjonowana przez nią sztuka teatralna "Czarno to widzę", która miała premierę w styczniu 2020 roku, na początku nie cieszyła się popularnością. Trudno było jej znaleźć osoby, które chętnie by się w nią zaangażowały. To spowodowało, że w świecie teatru czuła się niechciana.

Przez półtora roku nie znalazłam w środowisku teatralnym nikogo, kto chciałby ją wystawić. Nie chcieli mnie. Dla nich byłam panią z telewizji, która ma jakąś fundację i im zawraca głowę. Podeszłam do tematu inaczej. Znalazłam producenta wykonawczego, który zna to hermetyczne środowisko i który pomógł wyprodukować sztukę

Ostatecznie okazało się, że premiera sztuki zakończyła się sukcesem. 

Więcej o: