Więcej aktualności znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Córka Ewy Błaszczyk, Aleksandra, ponad 20 lat temu połknęła tabletkę i zapadła w śpiączkę. Dziewczynka miała wówczas zaledwie sześć lat, a jej mama zrobiła wszystko, by ją ratować. Aktorka od samego początku starała się zapewnić córce jak najlepszą opiekę medyczną, założyła fundację "Akogo?" i w 2013 roku wybudowała Klinikę Budzik. Chociaż dla wielu rodzin terapia podjęta w ośrodku okazała się być przełomowa, nie stało się tak w przypadku Oli. Ewa Błaszczyk nie ukrywa, że wykorzystała już wszystkie możliwości.
Ewa Błaszczyk opowiedziała o stanie zdrowia Oli w rozmowie z "Super Expressem".
Właściwie już wykorzystaliśmy wszystkie możliwości. Ona się oczywiście poprawia, bo cały czas pracujemy ciężko z całym teamem i wykorzystujemy stymulator w przedłużonym rdzeniu tylnego sznura. To, co robiliśmy z Japończykami. Ola była najtrudniejszym pacjentem w tej grupie, najbardziej oddalonym od zdarzenia, co zawsze gorzej rokuje. Ale bardzo wielu osobom się znacznie poprawiło, więc to ma sens - powiedziała.
Aktorka mimo to dalej chce szukać ratunku dla swojej już dorosłej córki. Nie traci nadziei.
Będziemy szukać w nauce nowych rozwiązań i nowych pomysłów. W tej chwili genetyka i komórka macierzysta neuralna to jest coś takiego, nad czym zaczęliśmy pracę i będziemy szukać grantów po całym świecie. To jest takie światełko w tunelu - dodała.
Ewa Błaszczyk nie ukrywa, że jeśli jej córka wybudzi się ze śpiączki, będzie to cud.
Na tym poziomie tego, co jest dostępne w tej chwili, można liczyć na cud. Ale mam z nią kontakt emocjonalny i niewątpliwie ona jest - zakończyła.
Ewa Błaszczyk ma jeszcze drugą córkę, Mariannę, która jest siostrą bliźniaczką Aleksandry. Ma ona obecnie 28 lat i poszła w ślady mamy, próbując swoich sił w aktorstwie.