Bądź na bieżąco. Więcej o wpadkach na wizji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl.
"Pytanie na śniadanie" to jeden z najpopularniejszych formatów Telewizji Polskiej. Podczas odcinka wyemitowanego 3 stycznia, który prowadzili Ida Nowakowska i Tomasz Wolny doszło do przerwania poważnej rozmowy. Wszystkiemu winny był... syn eksperta.
Jednym z poruszonych tematów był koronawirus oraz jego wariant omikron, który dotarł do Polski. W roli ekspertów wystąpił pulmonolog dr Tomasz Karauda, który dotarł do studia, i dr Franciszek Rakowski z Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego (ICM) Uniwersytetu Warszawskiego, który połączył się z dziennikarzami online, ponieważ jest na urlopie w górach.
Podczas omawiania trudnych kwestii związanych z pandemią i nowym wariantem wirusa do rozmowy włączył się syn eksperta, któremu chyba nie spodobało się, że tata musi pracować, gdy ma wolne. Lekko zbity z tropu dr Rakowski od razu przedstawił syna i wytłumaczył niespodziewanego gościa.
O, tu właśnie mój syn się dołączył, zniecierpliwiony czeka na narty - usłyszeliśmy.
Syn specjalisty nie zważał na to, że właśnie występuje w telewizji, ponieważ miał sprawę, która nie mogła czekać. Chłopcu chodziło o książkę, którą niezwłocznie chciał przeczytać.
W tle słychać było śmiechy prowadzących, Tomasz Wolny zaproponował nawet, aby syn pozdrowił kogoś na antenie, lecz w tym momencie sygnał się urwał.
Ida Nowakowska nie mogła powstrzymać się od śmiechu, skomentowała sytuację:
Chyba Ignaś wyłączył prąd i pobiegł na narty. Powiedział: Nie będę nikogo pozdrawiać, lecimy na narty.
Tomek Wolny dodał:
To są momenty, które w telewizji na żywo kochamy najbardziej.
Po krótkiej chwili doktor jednak powrócił do studia, oznajmił, że syn odnalazł książkę, a on w spokoju mógł dokończyć rozmowę.