Małgorzata Opczowska jest prezenterką TVP, która szerszej publiczności znana jest jako gospodyni "Pytania na śniadanie". Dziennikarka jest też mamą siedmioletniego Maksa. W rozmowie z "Rewią" opowiedziała o katolickim wychowaniu chłopca.
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Małgorzata Opczowska niedawno wzięła rozwód i ponownie stanęła na ślubnym kobiercu. Owocem jej pierwszego małżeństwa jest syn Maks. Młoda mama chętnie chwali się w mediach społecznościowych zdjęciami z synem. Teraz zdecydowała się opowiedzieć o jego wychowaniu i edukacji. W wywiadzie dla "Rewii" przyznała, że wysłała syna do szkoły przyklasztornej, którą prowadzona jest przez zakon Pijarów. Zdradziła też, dlaczego zdecydowała się na taki krok.
Jestem konserwatywną mamą i chcę wychowywać dziecko w zgodzie z takimi wartościami, jakie sama miałam w domu. Cenię dyscyplinę i rzetelność - czytamy.
Na tym jednak nie koniec. Opczowska zachwalała instytucję, w której uczy się jej syn.
Cieszę się, że Maksio zaczyna dzień od modlitwy, chodzi w mundurku, tak jak inne dzieci, i że nikt tam nie przynosi telefonów do szkoły.
Edukacja w szkole jest płatna, jednak na stronie placówki nie podano wysokości czesnego.
To nie pierwszy raz, kiedy Małgorzata Opczowska medialnie wypowiedziała się na temat jedynaka. Zdradziła, że w przeszłości lekarze walczyli o życie chłopca. Stan zdrowia czteromiesięcznego wówczas Maksa był ciężki.
Czuwałam przy nim, cały czas tuliłam go, by mimo podłączonych kroplówek czuł ciepło i bicie serca mamy. Lekarze nie mieli pojęcia, skąd wziął się ten stan zapalny. Maks miał ponad 42 stopnie gorączki, modliłam się i prosiłam bliskich o modlitwę - mówiła w rozmowie z Rewią.
Diagnozy lekarzy nie dawały młodej mamie wielkich nadziei.
Na pytanie co dalej z moim synkiem, lekarka odpowiedziała mi: Musi go pani kochać i popatrzyła na mnie wymownie - opowiadała.
Na szczęście stan zdrowia Maksa się poprawił i dziś jest zdrowym chłopcem.
Obecnie coraz głośniej jest o tym, że dzieci i młodzież uczęszczające do publicznych szkół podstawowych i średnich rezygnują z lekcji religii. Nie oznacza to jednak, że z rynku znikają prywatne szkoły prowadzone przez duchownych. Edukacja w katolickich szkołach jest zgodna z polską podstawą programową wyznaczoną przez Ministerstwo Edukacji i Nauki.
Trzeba pamiętać, że szkoły katolickie to zarówno szkoły nadzorowane przez kościelne jednostki organizacyjne, jak i szkoły, które nie podlegają temu nadzorowi, chociaż są zazwyczaj przez Kościół wspierane. Są jednak też szkoły niepubliczne, które katolicyzm mają jedynie w nazwie lub takie, które wplatają w swój program tylko pewne elementy oparte na chrześcijańskich wartościach - czytamy w serwisie Our Kids.
Część katolickich szkół jest dostępna dla wszystkich dzieci, niezależnie od wyznawanej przez nich wiary. Uczniowie jednak muszą przestrzegać szkolnego regulaminu i dostosować się do programu wychowawczego.