W czwartek "Super Express" poinformował, że w Sądzie Rejonowym w Piasecznie ruszył proces, który Karolowi Starsburgerowi wytoczył Stan Borys i jego żona. Z dotychczasowych relacji wynika, że para zarzuca byłemu przyjacielowi pomawianie ich w sieci. Tabloid donosi, że Borys i jego ukochana byli natarczywie obrażani w internecie, a policja ustaliła, że autorem krzywdzących wpisów miał być prowadzący "Familiadę".
Karol Strasburger przerwał milczenie i opublikował na Facebooku obszerny wpis w tej sprawie. Prezenter przekonuje, że jest niewinny i ma na to dowody.
To nie media, a sądy są od dochodzenia prawdy, zatem, zachowując zasadę szlachetności we wszelakich relacjach, wyrażam dezaprobatę dla prowadzenia jakichkolwiek debat publicznych w tej sprawie. Nie dam się wmanewrować w publiczną wojnę ani sprowokować - czytamy Na Facebooku.
Starsburger zaznaczył, że jego zdaniem wyciek informacji o konflikcie oraz procesie był celowy.
Sesja zdjęciowa wykonana pod sądem ewidentnie wskazuje, że fotograf nie był tam z przypadku, nie z przypadku też "Super Express" posiada informacje ujawnione na drodze procesowej. Nie ja tą drogą poszedłem. Dotychczasowe stosunki towarzyskie, moja postawa pełna empatii, wsparcie w zbieraniu pieniędzy na rehabilitację oraz promocja twórczości pana Borysa została przekreślona poprzez prywatny akt oskarżenia - przekonuje Strasburger.
Na koniec prezenter zwrócił się do opinii publicznej. Ma nadzieję, że nikt nie będzie oczerniał jego rodziny.
Wiedząc, jak łatwo jest zniszczyć dobry wizerunek, zaufanie i szacunek społeczny oraz dobre imię, przestrzegam przed niesprawiedliwa oceną.
Gospodarz "Familiady" opublikował następnie oficjalne pismo reprezentującej go kancelarii. Wynika z niego, że nie mógł być autorem obraźliwych wpisów, a dowodem świadczącym o jego niewinności są oświadczenia "stosownych firm". Z pełną treścią oświadczenia możecie zapoznać się poniżej.