Igrzyska Olimpijskie w Tokio powoli zmierzają ku końcowi. Możemy być dumni z naszych sportowców, którzy wracają z Japonii z całkiem sporą liczbą medali. Również ci, którzy w nie zdobyli olimpijskich krążków, zapewnili polskim kibicom niezłą dawkę sportowych emocji. Im też należą się podziękowania. A jak zapamiętamy tę olimpiadę?
Tegoroczne Igrzyska Olimpijskie w Tokio dostarczyły bardzo wielu zabawnych, cudownych i wręcz dziwacznych momentów, które obiegły media na całym świecie. Przypomnimy kilka z nich.
Dwa złote medale zdobyli w skoku wzwyż Włoch Gianmarco Tamberi oraz Katarczyk Mutaza Essy Barshima. Po niesamowitym pojedynku zawodnicy zdecydowali, że nie będą dalej rywalizować. Podjęli najlepszą możliwą decyzję. Barshim zapytał "Czy możemy mieć dwa złota?", a Tamberi się zgodził.
Tamberi, wracając do domu ze zdobytym złotem, zupełnie zapomniał o zgłoszeniu go do odprawy celnej. Kiedy na lotnisku uruchomił wykrywacz metalu, zmuszony był wręczyć swój złoty medal celnikowi.
Czy mogę go wziąć? Czy muszę tutaj zostawić? - zapytał celników skoczek.
Na szczęście trafił na wyrozumiałych pracowników lotniska, którzy pozwolili mu zabrać zdobyty medal do domu.
Australijska reprezentacja na Igrzyska Olimpijskie w Tokio przywiozła maskotki kangura i emu wielkości ponad jednego metra każda. W pewnym momencie olimpijskiej rywalizacji maskotki zaginęły. Australijski komitet ogłosił ich poszukiwania. Po kilku dniach poinformowano, że kangur i emu wróciły do drużyny, po tym, jak odnalazły się w pokojach reprezentacji Niemiec.
Wygląda na to, że spędzili przyjemne wakacje w Niemczech. Wiadomo, że maskotki z każdego kraju od czasu do czasu poruszają się po wiosce i cieszę się, że nasze wróciły do domu - powiedzieli przedstawiciele australijskiej reprezentacji.
Tom Daley to złoty medalista olimpijski w skokach do wody. Kiedy sam nie występuje, spędza czas na trybunach i... dzierga swetry na drutach.
Zdjęcia sportowca z drutami i wełną obiegły media społecznościowe.
To jedyna rzecz, która obecnie utrzymuje przy zdrowych zmysłach - napisał Tom na swoim Instagramie.
Tom Daley zdobył zresztą złoty medal na tych igrzyskach, zatem można uznać, że dzierganie swetrów, to skutecznie odstresowujące zajęcie.
Transparentem z takimi słowami chciał uhonorować naszą sportsmenkę japoński kibic. Okazało się, że wcale nie życzy źle naszej zawodniczce, lecz popełnił błąd w tłumaczeniu. Włodarczyk podeszła do Japończyka i razem z tłumaczką doszły prawdy. Potem nasza lekkoatletka mówiła w jednym z wywiadów:
Dzisiaj kibic wyjaśnił, że tak naprawdę chciał napisać "do boju, powodzenia". Z przyjemnością złożyłam autograf na tym wyjątkowym plakacie i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie – wyjaśniła lekkoatletka.
Anita Włodarczyk była rozbawiona całą sytuacją i chętnie sfotografowała się z transparentem Japończyka.
A co z niedźwiedziem w olimpijskiej wiosce? Na stadion softballowy w Fukushimie próbował wtargnąć futrzasty fan. Zwierzęta w całej Japonii dość swobodnie poruszają się po otwartych terenach i zapuszczają do miast. Nikt jednak nie spodziewał się, że niedźwiedź będzie próbował dostać się na teren olimpijskich zmagań. Amerykańscy sportowcy, którzy mieli grać na tym stadionie, żałowali, że nie spotkali intruza bezpośrednio. Byli ciekawi, jak wygląda azjatycki czarny niedźwiedzi. Niestety zwierzak okazał się nieuchwytny.