W nowym serialu dokumentalnym "The Me You Can't See", którego producentem jest Oprah Winfrey, książę Harry opowiedział, co czuł, kiedy jako pracujący członek rodziny królewskiej był pod ciągłą obserwacją mediów. Przyznał też, że po śmierci swojej matki zmagał się z problemami emocjonalnymi i miał ataki paniki.
W rozmowie z Oprah Winfrey książę Harry pokazał zupełnie nową twarz. 36-latek wyznał, że okres od 28. do 32. roku życia był dla niego "koszmarem". Nie umiał sobie poradzić z presją związaną z pełnioną funkcją w rodzinie królewskiej, czuł się skrępowany i zawstydzony.
Na widok kamer zaczynałem się pocić. Czułem się tak, jakby temperatura mojego ciała była o dwa lub trzy stopnie wyższa niż u wszystkich pozostałych w pokoju - wyznał.
Najmłodszy syn księcia Karola otworzył się także na temat nadużywania środków odurzających. Przyznał, że w tamtym czasie był skłonny pić do upadłego i brać narkotyki, byleby nie czuć emocji, które mu wówczas towarzyszyły.
Prawdopodobnie w jeden dzień wypijałem to, co było na cały tydzień - stwierdził.
Chociaż wtedy nie zdawał sobie z tego sprawy, teraz rozumie, że uciekł w alkohol ponieważ "próbował zamaskować problem". Normalność odnalazł dopiero w wojsku. W Afganistanie był taki, jak inni.
Najszczęśliwszym okresem w moim życiu było dziesięć lat w wojsku. (…) Nie było specjalnego traktowania ze względu na to, kim byłem. Tam czułem się najbardziej normalnie.
Jak się okazuje, wnuk królowej Elżbiety zaczął kwestionować swoją rolę w monarchii już w wieku 20 lat, czyli na długo przed poznaniem Meghan Markle.
Mam w sobie cholernie dużo mojej mamy. Czuję się, jakbym był poza systemem, ale wciąż tam tkwię. Jedynym sposobem, aby się uwolnić i uciec, jest powiedzenie prawdy - wyznał.
Książę Harry od czterech lat uczęszcza na terapię. Realizując program "The Me You Can't See", ma nadzieję, że inni ludzie poczują się mniej samotni w swoich zmaganiach.