Eurowizja. Rafałowi Brzozowskiemu zaszkodziły sztuczne ognie. "Klimat gry komputerowej". Nasze pytanie brzmi: jakiej?

Wielkie odliczanie do 65. Konkursu Piosenki Eurowizji trwa. Uczestnicy szlifują warsztat wokalny, a bukmacherzy niemalże codziennie zmieniają swoje typy. Niestety, nie zmienia się jeden fakt - według nich Rafał Brzozowski nie ma szans na zaśpiewanie w finale.

Już 18 maja Telewizja Polska pokaże pierwszy półfinał tegorocznej Eurowizji. Od niespełna tygodnia delegacje z krajów uczestniczących w konkursie przebywają w Rotterdamie, gdzie dopracowują każdy szczegół swojego występu. W czwartek drugą próbę miał Rafał Brzozowski, który według internautów wypadł nieco lepiej niż za pierwszym razem. Nie zmienia to jednak faktu, że nasz kraj widnieje na szarym końcu bukmacherskiego zestawienia. Jak poradzili sobie konkurenci polskiego reprezentanta? Zdecydowanie lepiej.

Zobacz wideo Rafał Brzozowski przygotowuje się do Eurowizji. Śpiewa "The Ride" pod prysznicem?

Eurowizja. Rafał Brzozowski stale na szarym końcu. Po próbach nastąpiły poważne zmiany na szczycie. Bukmacherzy mają nowe typy

Rafał Brzozowski nie ukrywa ekscytacji i stale wierzy, że 20 maja, podczas drugiego półfinału, uda mu się dzięki głosom widzów oraz jurorów znaleźć w szczęśliwej "dziesiątce" i wejść do finału. Kto wie, być może nie zerka codziennie na oficjalne zestawienia bukmacherów, którzy są dla niego bezlitośni - dają mu bowiem mniej niż jeden procent szans na zwycięstwo całego konkursu. Aktualnie "The Ride" plasuje się na 33. pozycji (podczas finału, 22 maja, na scenie zaśpiewa tylko 26 reprezentantów). Triumf reprezentanta Polski wyliczono na kurs 500:1. Kuszący niezmiernie, ale raczej się to nie spełni...

 

Internauci zgodnie twierdzą, że pod względem wokalnym Rafał wypadł w czwartek zdecydowanie lepiej niż w poniedziałek. Jego występ pozostawia jednak wiele do życzenia. Najwięcej zarzutów pojawia się w związku z ozdobnikami pirotechnicznymi, których najzwyczajniej w świecie jest za dużo. Sztuczne ognie zasłaniają twarz Brzozowskiego, którego stylizacja i tak jest bardzo nijka.

Zdjął okulary przeciwsłoneczne, żeby zasłonić ją "fajerwerkami", lol.
Jestem bardzo zmieszana w związku z decyzją o zasłonięciu twarzy - czytamy pod jego występem na YouTubie.

Co na ten temat sądzi sam zainteresowany? Wystosowaliśmy do jego menedżerki wiadomość z prośbą o komentarz. Tymczasem reżyser występu, Mikołaj Dobrowolski, stwierdził w piątek w "Pytaniu na śniadanie", że zdecydowano się na dorzucenie pirotechnicznych efektów, ponieważ chciano uzyskać efekt gry komputerowej. Pytanie, jakiej?

Zmieniły się niektóre sceny, zmienił się układ kamer oraz to, jak chcemy pokazywać nasz występ. Dołożyliśmy więcej pirotechniki, no i uzyskujemy cały czas to, na czym nam zależy - klimat gry komputerowej, bo taki obrazek chcemy dostać. Gry komputerowej, takiej telewizyjnej. To jest moja młodość, twoja, młodość Rafała, bo on obchodzi w tym roku czterdziestkę. Mam nadzieję, że cała Europa oszaleje.

Tymczasem warto wspomnieć o przyjemniejszych akcentach tegorocznego konkursu. O ile pogodziliśmy się już chyba z iluzorycznymi szansami Rafała, nie możemy przejść obojętnie obok zmian, które nastąpiły na szczycie bukmacherskiego zestawienia. W czwartek pierwsze próby mieli reprezentanci tzw. wielkiej piątki oraz Holandii jako poprzedniego triumfatora. Na scenie w Rotterdamie zaprezentowała się między innymi Barbara Pravi, która wykonała swoje "Voilà". Francuska gwiazda chwyciła widzów za serca kilkusekundowym występem i według bukmacherów ma aktualnie 21 proc. szans na zwycięstwo (miejsce pierwsze). Występ bardzo dopracowany, wzruszający, ale trochę nudny. Eurowizja pamięta mnóstwo takich "performensów". Poza tym drugi raz z rzędu miałaby wygrać ballada? Trochę nie chce nam się w to wierzyć.

 

Na drugie miejsce bukmacherskiego zestawienia wskoczył zespół Måneskin. Rockowe brzmienie świetnie sprawdza się na eurowizyjnym konkursie, o czym przypomnieli sobie w tym roku Włosi. Utwór "Zitti E Buoni" ma w tym momencie 17 proc. szans na zwycięstwo.

 

Warto wziąć poprawkę na to, że typowania bukmacherów nie zawsze pokrywają się z ostatecznym werdyktem oraz są bardzo ruchome. Jeszcze w czwartek ich numerem jeden była Destiny z Malty, która po próbach reprezentantów Francji i Włoch spadła na trzecie miejsce. Mimo wszystko to właśnie ona typowana jest na tegoroczną faworytkę i pewniaka do zwycięstwa. "Je Me Casse" to świetna propozycja na wakacyjne imprezy oraz domówki. Ponadto niewiele osób wie, że artystka już raz wygrała Eurowizję - w 2015 roku triumfowała podczas tego konkursu dla dzieci. Myślicie, że po sześciu latach znów sięgnie po trofeum? Redakcja Plotka mocno na to liczy!

 

Wartą uwagi piosenką jest także szwajcarska ballada "Tout L'Univers". Aktualnie piosenka plasuje się na czwartym miejscu, jednak wierni fani Eurowizji twierdzą, że to między Gjon'sem Tearsem a Desitny rozegra się prawdziwy bój o zwycięstwo.

 

Jedno jest pewne, emocji nie braknie, a do pierwszego półfinału może się wiele zmienić. Obawiamy się jednak, że zmianie nie ulegnie los naszego reprezentanta. Oby nie powtórzył się rok 2011, kiedy Magdalena Tul z piosenką "Jestem" zajęła ostatnie miejsce w swoim półfinale.

Więcej o:
Copyright © Agora SA