Paulina Młynarska odniosła się do afery między Kingą Rusin i Weroniką Rosati. Stanęła w obronie tej drugiej, bo jak twierdzi, słowa w jej stronę zdecydowanie przekroczyły granicę. Co więcej, uważa, że Rusin chciała ją poniżyć.
Paulina Młynarska stanęła w obronie Weroniki Rosati. Całe zajście między nią a Kingą Rusin zaczęło się w momencie, w którym Weronika w jednym z wywiadów wspomniała, że zeszłoroczne zachowanie Kingi na imprezie po gali rozdania Oscarów było niestosowne. Na odpowiedź dziennikarki nie trzeba było długo czekać. Opublikowała wpis, w którym "poradziła" Weronice, aby ta "nie naruszała jej dóbr osobistych", a na koniec stwierdziła, że ona "nie komentowała jej relacji z Harveyem Weinsteinem", sugerując, że Rosati nie powinna wypowiadać się na jej temat.
W 2018 roku wyszło na jaw, że producent filmowy molestował kobiety ze świata show-biznesu, za co zresztą obecnie odsiaduje wyrok. Nic dziwnego, że Paulina Młynarska postanowiła więc zainterweniować, gdy Kinga posunęła się do ataku w tym stylu.
Delikatnie przypomnę, że Harvey Weinstein jest skazanym za gwałty kryminalistą, więc strzelanie w nielubianą koleżankę taką amunicją jest nie do przyjęcia. I nie chodzi tu o znane panie, tylko mechanizm dowalania drugiej kobiecie poniżej pasa. Grubo poniżej - napisała dosadnie Młynarska.
Wydaje się, że w wypowiedzi Pauliny jest sporo racji. Kinga i Weronika mogą się kłócić o to, czy zachowanie którejś z nich jest niestosowne, ale argument sugerujący, że Rosati miała coś wspólnego z przestępcą seksualnym, jest zdecydowaną przesadą i próbą poniżenia ukrytą pod płaszczykiem "dobrych" rad.
Zobacz też: Oskarżyła go o przemoc fizyczną i psychiczną. Teraz Weronika Rosati zawarła ugodę z Robertem Śmigielskim