John Travolta rok temu stracił ukochaną żonę. Kelly Preston, amerykańska aktorka, zmarła na nowotwór piersi. To wstrząsnęło aktorem, który postanowił odciąć się od mediów. Dopiero teraz pierwszy raz opowiedział o śmierci żony.
Aktor w wywiadzie udzielonym "Esquire Spain" po prawie roku od śmierci Kelly Preston zdecydował się opowiedzieć o swojej żałobie. Była ona dla niego "osobistym przeżyciem".
Najważniejszą rzeczą, jaką możesz zrobić, aby pomóc innym w żałobie, jest pozwolić im żyć w żałobie i nie komplikować tego. To jest moje doświadczenie - wyjawił gwiazdor.
Zdradził, że obecnie w pełni poświęca się rodzinie. Szczególnie dzieciom: 21-letniej Ellie, planującej karierę aktorską oraz dziesięcioletniemu Benjaminowi.
Zapewnię przyszłość moim dzieciom, pomogę im w tym, co chcą robić ze swoim życiem. Właśnie to robię teraz z Ellą, jej filmami i przygotowywaniem jej do zawodu. Ben ma zaledwie dziesięć lat. Chcę mu pomóc ewoluować, bo ma przed sobą całe życie - dodał.
Ciekawe kiedy aktor zdecyduje się wrócić na wielki ekran...
Byli niezwykle udanym małżeństwem. W mediach wspominali o swojej wielkiej miłości, a ich zapewnieniom dowodzi fakt, że przeżyli wspólnie 30 lat. Po śmierci żony gwiazdor "Pulp Fiction" odsunął się w cień i poświęcił rodzinie. Parokrotnie wspomniał na Instagramie ukochaną, między innymi w dniu jej 58. urodzin. Kelly Preston długo ukrywała chorobę w tajemnicy. Mimo przynależności do kościoła scjentologicznego, który zabrania hospitalizacji, a akceptuje jedynie wspieranie się modlitwą, kobieta zdecydowała się na leczenie, które nie przyniosło efektów. Zmarła 12 lipca 2020 roku.