Ludmiła Jakubczak zginęła w wieku 22 lat na oczach Ireny Santor. Wypadek nazywano "zbrodnią doskonałą"

Wypadek samochodowy, w którym zginęła Ludmiła Jakubczak, był jednym z najsmutniejszych w świecie artystycznym wydarzeń lat 60. Za śmierć wokalistki obwiniano wówczas jej męża, a oskarżenia osiągnęły apogeum na ceremonii pożegnalnej gwiazdy.

Ludmiła Jakubczak okrzyknięta była "królową polskiego jazzu". Wokalistka współpracowała z najwybitniejszymi kompozytorami, a pieczę nad jej trzyletnią karierą sprawował Jerzy Abratowski - prywatnie mąż młodziutkiej gwiazdy. Lusia, jak pieszczotliwie mówili na nią znajomi, zginęła w 1961 roku w wieku 22 lat. Zmarła w wyniku obrażeń czaszki powstałych na skutek wypadku samochodowego, w którym brała udział również Irena Santor. Auto prowadził Abratowski, którego zgromadzeni na pogrzebie Jakubczak fani nazwali "mordercą". 

Jerzy Abratowski linczowany na pogrzebie żony

Jakubczak, Santor i Abratowski wracali z Łodzi do Warszawy w mglisty, listopadowy dzień. Nieopodal stolicy samochód prowadzony przez kompozytora wpadł w poślizg i uderzył w drzewo. Ludmiła doznała poważnych obrażeń czaszki i zmarła w drodze do szpitala. Jej mąż i koleżanka z branży wyszli z wypadku niemal bez szwanku. Fakt ten wydał się opinii publicznej dość podejrzany, a po mieście chodziły słuchy, że była to "zbrodnia doskonała". 

Ludmiła Jakubczak
Ludmiła Jakubczak screen Youtube

Przypuszczenia fanów Jakubczak nigdy nie zostały potwierdzone, a Abratowski wielokrotnie powtarzał, że nie może pogodzić się z utratą żony i czuje się winny jej śmierci. Po jakimś czasie wyjechał do Stanów, gdzie próbował ułożyć sobie życie na nowo.

Wcześniej jednak musiał zmierzyć się z linczem, którego doznał podczas pogrzebu ukochanej. Zgromadzeni przed cmentarzem fani Ludmiły otoczyli jego samochód i wykrzykiwali w jego stronę mocne oskarżenia. Z ich ust padło nawet słowo "morderca". 

Krótką, ale jak ważną dla polskiej branży muzycznej karierę Jakubczak komentowała po latach między innymi Halina Kunicka. We wspomnieniach o koleżance mówiła: 

Była gotową osobowością, indywidualnością. Ale miała też trochę szczęścia. Trafiła na odpowiedniego człowieka, Jerzego Abratowskiego, który ją uniósł, prowadził, nauczył wszystkiego. Kochał ją bardzo... - stwierdziła piosenkarka. 

W repertuarze Ludmiły Jakubczak znajdziemy najważniejsze bluesowo-jazzowe utwory powojennej Polski. Dzięki archiwalnym nagraniom w jej wykonaniu możemy usłyszeć piosenki: "Alabama", "Szeptem" czy "Gdy mi Ciebie zabraknie". 

Zobacz wideo Tragiczny zdarzenie na pasach. Pieszy nie miał szans!
Więcej o: