Aneta Zając jeszcze nigdy nie zdecydowała się na publikowanie wizerunku swoich dzieci w sieci. Pomimo tego, że ojciec jej synów, Mikołaj Krawczyk, niejednokrotnie pokazał na Instagramie twarz chłopców, aktorka uważa, że ona sama nie chce odbierać pociechom prawa do prywatności. Fotografie z bliźniakami wstawia bardzo rzadko, a gdy już to robi, dba o odpowiednie ustawienie, by nie zdradzić zbyt wiele szczegółów. Spostrzegawczy internauci w najnowszym poście gwiazdy zauważyli jednak jeden wizualny element, który odróżnia od siebie braci.
Niedzielne popołudnie aktorka spędziła w rodzinnym gronie. Robert i Michał, dziesięcioletni synowie Anety, z chęcią okazują czułość popularnej mamie. Na Instagramie możemy zobaczyć, jak tulą się do ukochanej rodzicielki.
Lekko rozmazani, ale szczęśliwi. I to nie tylko z tego powodu, że jeszcze mieścimy się we trójkę na jednym fotelu - zażartowała gwiazda "Pierwszej miłości".
Na zdjęciu nie widać twarzy bliźniaków, ale w oczy rzucają się ich różnorodne fryzury. Bujna czupryna jednego z chłopców skontrastowana jest z krótko przystrzyżonym tyłem głowy drugiego.
Ooo, chłopcy mają różne fryzury - zauważyła internautka.
Aneta Zając dość zdawkowo odpowiedziała na ten komentarz, jednak zaznaczyła, że bardzo liczy się ze zdaniem synów.
Tak chcieli - skwitowała.
W komentarzach nie zabrakło zachwytów nad relacją matki z synami. Fani podziwiają aktorkę za podjęty trud samotnego rodzicielstwa.
Widać, że syneczki mamusi.
Dzielna mama!
Duże już chłopaki są, a zawsze trzeba mamę tulić.
Przypomnijmy jednak, że od jakiegoś czasu w wychowywaniu bliźniaków pomaga Anecie jej nowy partner. Rodzinie aktorki życzymy szczęścia.