Monika Miller nieustannie poddaje się kolejnym metamorfozom, jednak w takim wydaniu jeszcze jej nie widzieliśmy. Na głowie wnuczki byłego premiera Leszka Millera pojawiła się burza dredów.
Monika ma bardzo wyrazisty wizerunek i od lat z niego słynie. Jej ciało pokrywają liczne tatuaże, uwielbia piercing. Często też eksperymentuje z fryzurami, ale od jakiegoś czasu była wierna jasnym włosom. Teraz jednak nic z nich nie zostało. Monika postanowiła sprawić sobie długie - aż do pasa! - dredy. Zdjęcie opublikowała na Instagramie.
Pod postem pojawiło się wiele komentarzy od fanów. Większość z nich jest zdania, że nowa fryzura oddaje w stu procentach charakter Moniki.
Pięknie! Włosy pasują do Twojego stylu i mocnego charakteru, miło się patrzy na Twoje zmiany i oryginalny styl.
Brawo za odważną zmianę. Wyglądasz naprawdę super.
Na dredy bym nie wpadła - komentują fani.
A Wam, jak podoba się w nowym wydaniu?
Show-biznes przyjął ją z otwartymi rękami tuż po tym, jak w 2017 roku jej dziadek Leszek Miller udostępnił zdjęcie wnuczki na Twitterze. Od tego czasu Monika wzbudzała spore zainteresowanie mediów, sama chętnie też opowiadała o codziennym życiu i pokazywała swoje kolejne metamorfozy. Miller słynie z zamiłowania do tatuaży, piercingu i kolorowych fryzur.
Monika Miller często też opowiada o problemach, z którymi borykała się w przeszłości. Jako nastolatka była pulchniejsza i przez to wyśmiewana przez rówieśników, przez co doszło u niej do zaburzeń odżywiania. Zaczęła też ingerować w urodę. Przyznała się m.in. do tego, że rozpuściła pozostałości tłuszczu za pomocą lipolizy iniekcyjnej oraz zdecydowała się na wypełniacze w policzkach. Ma wiele pasji, wśród nich jest np. wykonywanie oryginalnych makijaży oraz muzyka.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!