Ze względu na pandemię wielu artystów straciło pracę. Przyczyniło się do tego zamknięcie teatrów i wstrzymanie produkcji. Internauci bardzo często powierzchownie patrzą na temat i zarzucają gwiazdom narzekanie na sytuację, jako argument podając fakt, że przecież celebryci zarabiają z reklam. W styczniu głos w sprawie zabrała Barbara Kurdej-Szatan wraz z mężem Rafałem. Teraz zaapelowała również Grażyna Wolszczak, wstrząśnięta rozmową z niewidzianą dawno koleżanką.
Barbara Kurdej-Szatan i Rafał Szatan w rozmowie z portalem "Viva.pl" bronili kolegów i koleżanki z branży, które straciły pracę ze względu na pandemię. Para podkreślała, że nie chodzi o tylko o aktorów, którzy mają dodatkowy dochód z reklam, a o muzyków, oświetleniowców, czy akustyków. Teraz podobny temat poruszyła na Instagramie Grażyna Wolszczak, zszokowana spotkaniem z niewidzianą dawno koleżanką z branży. Odniosła się do zarzutów dotyczących artystów.
Do wszystkich, co im się wydaje, że artyści żyją se jak pączki w maśle, tylko im się w du**** przewraca, więc jęczą, że im źle w pandemii... Dziś kawa (na wynos) z dawno niewidzianą koleżanką aktorką, która na chwilę do Warszawy wpadła na casting do reklamy - napisała.
Wolszczak przedstawiła fanom, jak wygląda przykra sytuacja jej znajomej.
Koleżanka nie ma mieszkania, etatu, faceta, ubezpieczenia, perspektyw. Za to koleżanka ma 50 lat i depresję. Fajnie? - dodała.
Wielu komentujących zgodziło się z wpisem, jednak znaleźli się i tacy, których poruszyło wymienienie w brakujących przez aktorkę rzeczach, mężczyzny.
Jeżeli plan „A” nie wypalił to alfabet ma jeszcze 31 innych liter. A tak btw, to nie rozumiem, dlaczego jest w tej wyliczance „facet”? Czy traktujemy go jako „osiągniecie”, czy też ma pomóc być pączkiem w maśle? - napisał internauta.
Aktorka szybko odpowiedziała na zarzut i wyjaśniła sytuację.
Bez wartościowania, po prostu wymiana informacji podstawowych po paru latach niewidzenia się - skwitowała.
Jak widać sytuacja artystów nie prezentuje się najlepiej.