• Link został skopiowany

Alicja Bachleda-Curuś szczerze o początkach kariery w Nowym Jorku. "Byłam bezdomna"

Alicja Bachleda-Curuś już jako młoda dziewczyna zdecydowała się wyjechać do Stanów Zjednoczonych, by spełniać marzenia o aktorstwie. Teraz opowiedziała o trudnych początkach, które wiele ją nauczyły.
Bachleda-Curuś skończyła studia. Jaki kierunek wybrała?
Fot. Alicja Bachleda-Curuś - Instagram

Alicja Bachleda-Curuś ponad piętnaście lat temu przeprowadziła się do Stanów Zjednoczonych, by spełniać marzenia o aktorstwie. Jednak życie po drugiej stronie oceanu nie było łatwe. Aktorka o pierwszych latach spędzonych w Nowym Jorku opowiedziała w podcaście Lucky Actors.

Zobacz wideo Czy Julia Wieniawa chciałaby zrobić karierę w Hollywood lub wyjechać na zagraiiczne studia?

Alicja Bachleda-Curuś o początkach kariery w Nowym Jorku

Aktorka w długiej rozmowie podkreśliła, że decyzję o wyjeździe podjęła, będąc jeszcze w trzeciej klasie liceum. Chciała rozpocząć naukę w szkole The Lee Strasberg Theatre & Film Institute, gdzie uczyły się największe hollywoodzkie sławy, takie jak Marilyn Monroe czy Al Pacino. 

3 stycznia oznajmiłam moim rodzicom, podczas świąt, że wyjeżdżam. Mimo że mieliśmy bardzo bliski kontakt, ale też  wiedzieli, że jestem tego typu osobą, że jak coś postanowię, to muszę to zrealizować, a że bardzo nie mogli mi pomóc, bo ich możliwości były bardzo ograniczone w stosunku do Nowego Jorku, to musieli mi zaufać po prostu - powiedziała.

Jednak początki w wielkim mieście nie były łatwe, szczególnie że Alicja poleciała całkiem sama. Na początku mieszkała u znajomych rodziców, jednak szybko musiała się wyprowadzić. Do tego samego miejsca przyjechali Francuzi, wcześniej umówieni z przyjacielem jej rodziny. To właśnie wtedy po raz pierwszy doświadczyła bezdomności.

Zastanowiłam się wtedy. Co ty robisz, Alicja? Wyjeżdżasz z ciepłego, wspaniałego domu, tuż po świętach, po sylwestrze w górach i pakujesz się w takie zupełnie niepoznane jeszcze obszary i mało komfortowe, więc przez chwile byłam bezdomna. Bo ja musiałam się wyprowadzić. Byłam w mniejszości.

Alicja z pomocą innych znajomych znalazła lokum, ale był to mały pokoik tuż obok kuchni, który wcześniej prawdopodobnie należał do służby. Wtedy mogła tylko na to sobie pozwolić. Nie miała pieniędzy, a szkoła miała jeszcze potrwać przez kilka miesięcy. Co więcej, doświadczyła tego wszystkiego podczas jednej z najgorszych zim w Nowym Jorku.

To była najgorsza zima, podobno stulecia. - 30 stopni, wiatr, który tylko nowojorczykom znany. No więc było ciężko. Ciężko, ale ciekawie, to był ewidentnie element, z którym musiałam się zmierzyć – powiedziała. 

Aktorka chyba pierwszy raz zdecydowała się opowiedzieć tak szczerze o młodości i przeprowadzce. Trzeba jednak przyznać, że ma ogromną odwagę.

Więcej o: