Rihanna wylansowała wiele przebojów, jednak ku niezadowoleniu fanów od kilku lat zwleka z wypuszczeniem nowej płyty. Nie oznacza to jednak, że gwiazda siedzi bezczynnie. W międzyczasie rozkręciła bardzo dobrze prosperujący biznes kosmetyczny. Ostatnio o Barbadosce znów zrobiło się głośno. Niestety znów nie w kontekście muzycznym.
Kilka dni temu wszędobylscy paparazzi przyłapali Rihannę w pobliżu znanej restauracji Giorgio Baldi w Santa Monica. Wokalistce ewidentnie zależało na tym, aby uniknąć konfrontacji z fotoreporterami. Siedziała po ciemku w samochodzie. Zdjęcia i tak trafiły do sieci i od razu zaniepokoiły jej wielbicieli. To dlatego, że Rihanna ma na nich posiniaczoną twarz.
W 2009 roku gwiazda została dotkliwie pobita przez swojego ówczesnego partnera, Chrisa Browna. Nic więc dziwnego, że wiele osób skojarzyło fakty i zaczęło spodziewać się najgorszego. O komentarz w sprawie został nawet poproszony jej menedżer. Okazuje się jednak, że za siniakami gwiazdy stoi inny powód, a konkretnie wypadek na elektrycznej hulajnodze. Rihanna poruszała się w ten sposób po rodzinnym Barbadosie. Podczas jednej z przejażdżek straciła kontrolę nad pojazdem, po czym upadła i uderzyła twarzą o ziemię. Ałć!
Rihannie życzymy szybkiego powrotu do zdrowia i pełni sił, a dla jej fanów mamy dobrą wiadomość. Co prawda nowy album piosenkarki nadal stoi pod znakiem zapytania, ale już w przyszłym roku swoją premierę będzie miał film dokumentalny odpowiadający o życiu 32-letniej Barbadoski. Obejrzycie?