Robert Lewandowski stanął przed trudnym wyborem w kulminacyjnym momencie swojej kariery. Gdy zgodził się na warunki Bayernu Monachium, pojawiła się propozycja od Realu Madryt, a piłkarz zaczął poważnie zastanawiać się nad zerwaniem umowy z niemieckim klubem.
Zobacz, które gwiazdy mają ponad milion obserwujących na Instagramie:
Propozycja, jaką Robert otrzymał od Realu, tyczyła się sześciu lat gry: od 1 lipca 2014 roku do 30 czerwca 2020 roku. Do Hiszpanii trafiłby na zasadzie transferu, gdyż jego ówczesna umowa z Borussią Dortmund właśnie się kończyła. Warto wspomnieć, że złożenie podpisu zapewniłoby Robertowi 10,9 mln euro brutto, a za każdy sezon gry w hiszpańskim klubie otrzymałby 8,6 mln euro brutto. Dzięki kolejnej umowie dotyczącej wykorzystania połowy praw do wizerunku piłkarza Lewandowski dostałby jednorazowo 1,9 mln euro premii, a co roku dodatkowo 1,5 mln euro brutto, co łącznie daje 75,5 mln euro brutto bez dodatkowych premii za wyniki.
Chciał iść do Realu i wycofać się z umowy z Bayernem. Spodobała mu się wizja mieszkania i gry w Madrycie. Nasłuchałem się wtedy od władz klubu z Monachium, dyrektor Matthias Sammer dzwonił wściekły - wspomina dziś Kucharski.
Mimo dość sporego dylematu Robert Lewandowski nie podpisał zaoferowanej mu umowy z kilku powodów. Po pierwsze wciąż miał obowiązujący kontrakt z Borussią Dortmund, a do jego wygaśnięcia pozostało więcej niż pół roku. Po drugie był już dogadany z Bayernem Monachium i choć piłkarzowi zdecydowanie spodobała się wizja grania dla Realu Madryt, trzeba było go przekonać, że pełniłby tam jedynie funkcję zmiennika, a Bayern obiecał mu już koszulkę z numerem 9, czego odmówił Lewemu Real. Dodatkowo, po usłyszeniu propozycji z Hiszpanii, Monachijczycy zaproponowali Robertowi większą sumę.
Od początku uważałem, że Bayern jest dla Roberta najlepszym wyjściem. Robert musiał być numerem jeden w nowym klubie, nie mogłem pozwolić, aby ze swoją pozycją stał się nagle rezerwowym. Choćby był to nawet Real – mówi Kucharski.
Real kilkukrotnie próbował jeszcze walczyć o Polaka, a ostatnio znów powrócił z propozycją.
Powiedzieli mi: Musisz z nami grać! – opowiadał Robert Lewandowski.
Królewscy zakochali się w piłkarzu, gdy dzięki jego golom Borusia wygrała 4:1 w ćwierćfinale Ligi Mistrzów w kwietniu 2013 roku. Wtedy to hiszpańskie media zaczęły nazywać Roberta niespełnionym marzeniem prezydenta Florentino Pereza.