Może nie każdy wie, ale Marta Manowska już od przeszło ponad roku jest w szczęśliwym związku. Obiecała sobie jednak, że nie będzie opowiadać o życiu prywatnym w mediach i konsekwentnie się tego trzyma. Na zadawane pytania dziennikarzy odpowiada bardzo kulturalnie, niczego nie zdradzając. Do tej pory więc nie wiemy, kim jest jej ukochany, ani jak wygląda. Ostatnio fani i media myśleli, że prezenterka TVP w końcu uchyli rąbka tajemnicy po tym, jak wrzuciła na Instagram zdjęcie nieznanego mężczyzny. Wszyscy obstawiali, że to jej wybranek. Okazuje się jednak, że Marta wszystkich nabrała.
Kiedy Manowska wrzuciła zdjęcie tajemniczego mężczyzny, tabloidy natychmiast rozpoczęły śledztwo, by poznać jego tożsamość. "Super Express" donosił, że jest to niejaki Jakub, dźwiękowiec, którego gwiazda poznała na planie "Sanatorium miłości" prawie dwa lata temu. Fani również zaczęli wypytywać, kto to.
Kto ten przystojniak który patrzy?
O, chyba nowa miłość.
Kilka dni po opublikowaniu posta okazało się, że to jedynie materiały prasowe jednej z firm oferujących luksusowe apartamenty na wynajem w Norwegii. Z tego miejsca można bowiem obserwować zorzę polarną. Większość zdjęć znajdziecie TUTAJ.
Cóż, wielka szkoda, że prowadząca hitowych programy w TVP1 nie zdecydowała się na pokazanie swojego ukochanego. W końcu teraz, w czasach, kiedy wszyscy musimy izolować się od reszty społeczeństwa, mogłaby z nim nagrywać mnóstwo filmów na InstaStories. Chyba nie musimy mówić, że takie właśnie najbardziej rozgrzewają Internet. Przykład? Blanka Lipińska i Baron.
CW