Kamil Sipowiecz bardzo przeżył stratę żony. Najpierw przez kilka lat musiał patrzeć, jaką ciężką walkę Kora toczy z rakiem, a potem był świadkiem, jak z nim przegrywa. Jej śmierć wstrząsnęła całą Polską, a wdowiec robił wszystko, by ukochana została godnie zapamiętana. Teraz nie chce już płakać po jej stracie i dał sobie szansę na ponowne zakochanie się. "SE" donosi, że udało się.
Jak podaje "Super Express", serce Sipowicza znów jest zajęte. Ponoć spotyka się ze sporo młodszą kobietą o imieniu Sylwia, która uwielbiała jego żonę.
Sylwia jest po trzydziestce i była fanką Kory. Z Kamilem znali się jeszcze za jej życia. Ostatnio jednak zbliżyli się do siebie – mówi w rozmowie z tabloidem osoba z otoczenia Kamila.
Fakt ten jednak nie powinien zaskakiwać. Sipowicz już jakiś czas temu dał do zrozumienia, że chciałby się zakochać, bo miłość po prostu daje szczęście, a każdy człowiek do niego przecież dąży.
Jeżeli jedna osoba cię kochała i np. nie żyje, i jeżeli cię naprawdę kochała, to chciałaby, żebyś ty był szczęśliwy, a szczęście daje miłość. Myślę, że Kora by chciała, żebym był z kimś w związku i żebym kogoś kochał. Tak samo byłoby odwrotnie. Gdybym ja zmarł, chciałbym, żeby Kora była w szczęśliwym związku. Samotność nie jest dobra – powiedział niegdyś Monice Jaruzelskiej.
Trzymamy więc kciuki za jego nowy związek i mamy nadzieję, że krytycznych opinii będzie jak najmniej.
CW