Ron Ely znany jest szerszej publiczności dzięki głównej roli w serialu "Tarzan" z lat 60-tych, a także "Przygody Tarzana" (1992 rok). Na swoim koncie ma również role m.in. w takich produkcjach, jak: "Fantastyczna wyspa", "Renegat", czy "Prawnicy z Miasta Aniołów". Obecnie aktor ma 81 lat i nie występuje w telewizji. Teraz jednak znów jednak jest na ustach całego świata. Wszystko dlatego, że wieczorem 15 października w jego domu wydarzyły się dantejskie sceny. Zginęły bowiem dwie osoby - syn gwiazdora i jego żona.
Zagraniczne media podają, że syn aktora - Cameron Ely - zadzwonił pod numer 911 i powiadomił służby, że jego 81-letni, niepełnosprawny ojciec zaatakował swoją żonę. Nagrania od służb ratunkowych ujawniły, że dzwonił młody mężczyzna, który jak podaje "Daily Mail", był "zdyszany, niezrozumiały i zapłakany”. Mężczyzna miał powiedzieć:
Ojciec próbował zaatakować matkę!
Kiedy policja przyjechała do ekskluzywnej nieruchomości Hope Ranch w hrabstwie Santa Barbara, okazało się, że 62-letnia Valerie Ely nie żyje. Kobieta została zadźgana nożem. Na jej ciele znaleziono bowiem wiele ran kłutych.
Ostatecznie jeszcze tego samego wieczoru policja uznała, że podejrzanym nie jest aktor, ale jego syn - Cameron Ely. Jednak podczas próby zatrzymania okazało się, że mężczyzna ukrywa się w domu rodziców. Po starciu z oficerami policji, uznano, że stanowi zagrożenie. Cameron w efekcie został zastrzelony o godzinie 21.40 - podaje portal Heavy.com.
Podczas przeszukiwania podejrzany znajdował się poza domem. Stanowił zagrożenie i w odpowiedzi czterech funkcjonariuszy wystrzeliło, śmiertelnie go raniąc - powiedział szeryf lokalnej policji.
Portal podaje, że Ron Ely żyje. Aktor trafił jednak do szpitala.
AG