Anna Skura niedawno miała bardzo bolesny wypadek. Influencerka trzymała na rękach swoją córkę i jadła śniadanie. Jej mąż przygotował dla niej duży kubek pełen gorącej herbaty. Niestety, cała zawartość wylała się na jej nogi. Gwiazda przeżyła chwile grozy w obawie, czy Melody nie została poparzona.
Anna postanowiła podzielić się z fanami swoją historią. Okazuje się, że jej największym zmartwieniem było to, czy nic się nie stało jej rocznej córeczce.
23 czerwca w niedzielny poranek trzymając malutką Melody na kolanach jadłam śniadanie. Tego dnia mój mąż zrobił mi herbatę, wyjątkowo w większym kubku. Ale nie wypiłam jej nigdy. Małe rączki Melody siedzącej na moich kolanach strąciły całą zawartość wprost na moje nogi. Ból był ogromny,ale wtedy jeszcze tego nie czułam. Moje serce zamarło, bo wiedziałam, że oparzeniu mogła ulec Melodyjka. Jedna chwila, mogła na zawsze zmienić życie nasze i naszego dziecka. Mieliśmy „szczęście", płyn wylał się tylko na mnie. Dziś po 2 miesiącach już o tym nie pamiętam, choć odsuwanie gorących rzeczy będzie już zawsze moim nawykiem - napisała Skura.
Jednak to nie koniec. Gwiazda opowiedziała o tej tragedii, aby uświadomić swoich fanów, jak wiele osób boryka się z takim samym problemem. Jedną z ofiar poparzenia jest chłopiec o imieniu Mateusz. Influencerka zaapelowała o pomoc dla niego.
Was tez proszę o większą uwagę. Przez te tygodnie, gdy moje nogi się goiły, usłyszałam od Was setki historii, często ze smutnym zakończeniem. Poznałam też historię Mateusza i od tego czasu nie mogę przestać o nim myśleć. On nie miał tyle szczęścia. Bliscy chłopca w wyniku pożaru domu umierali dzień po dniu, najpierw mama, potem brat bliźniak, siostrzyczka i tata. A Mateusz ma poparzone 60% ciała i czekają go lata rehabilitacji. Po raz pierwszy to ja chce Was prosić o wsparcie. Miłość Mateuszowi zapewnią dziadkowie, my możemy jedynie zapewnić pomoc finansową.
Całym sercem popieramy akcję, którą nagłośniła Anna Skura. Link do zbiórki pieniędzy znajdziecie TUTAJ.
JP