Isabel Marcinkiewicz nie odpuszcza swojemu byłemu mężowi. Kobieta robi wszystko, by uzyskać od Kazimierza Marcinkiewicza jak najwięcej pieniędzy. Do tej pory ograniczała się "jedynie" do medialnego prania brudów. Jednak wiele wskazuje, że tym razem ma szanse zrealizować swój cel.
Isabel w rozmowie z Pudelkiem przyznała, że komornik zajął właśnie jedno z mieszkań byłego premiera.
Wszystkie możliwe kroki zostały podjęte, tzn. zawiadomienie do prokuratury w Warszawie z końcem lutego, okres umowny to 30 dni, brak spłaty długu powoduje, że dłużnik wzywany jest do prokuratury - powiedziała była żona premiera.
Dodatkowo wyraźnie podkreśliła, że sprawą zajął się już komornik.
Oprócz tego komornik zajął nieruchomość Marcinkiewicza - czyli nasze byłe wspólne mieszkanie, jest wpis do księgi wieczystej. Były mąż wynajmuje to mieszkanie komuś - jest nakaz wpłaty pieniędzy z tytułu wynajmu na konto komornika - powiedziała.
Olchowicz-Marcinkiewicz nie ukrywa, że marzy o tym, aby na jej koncie wreszcie pojawiły się pieniądze od byłego męża. Isabel od kilkunastu miesięcy podkreśla, że niepełnosprawność (ma uszkodzoną lewą rękę - przyp. red.) uniemożliwia jej podjęcie pracy.
Co ciekawe, były premier do tej pory konsekwentnie milczał, ale w końcu nie wytrzymał i niedawno zamieścił na Facebooku emocjonalne oświadczenie, w którym wprost nazwał Isabel "stalkerką". Przyznał też, że choć obecnie zalega jej zasądzoną pomoc finansową, to do tej pory dzielił się z nią zarobkami uczciwie. Jednocześnie przypomniał, że gdy przez ostatnie lata regularnie płacił alimenty, wówczas "hejt przy pomocy mediów społecznościowych i tabloidów lał się szerokim strumieniem".
Wydaje się, że ta historia nigdy się nie skończy. Pozostaje nam tylko czekać na jej dalszy przebieg.
AD