Weronika Rosati jednym wywiadem rozpętała prawdziwą medialną burzę. Wszystko zaczęło się od tego, że aktorka w bardzo szczerej rozmowie z magazynem "Gala" pokusiła się o mocne wyznanie na temat swojego rozstania z Robertem Śmigielskim. W obronie mężczyzny stanęła Krystyna Demska, żona Daniela Olbrychskiego. Kobieta opublikowała na swoim Facebooku obszerny wpis, w którym mogliśmy przeczytać, że jej zdaniem, Weronika "wypowiedziała ostatnio wiele kłamliwych słów", które krzywdzą nie tylko ojca jej dziecka, lecz także jej córkę. Przyznała też, że nie rozumie, dlaczego media kreują ją na "skrzywdzoną Matkę Polkę".
Teraz czytam, że twoja ciąża była traumą. (...) Ludzie prymitywni nazywają takie zachowanie publicznym praniem brudów, inni, też prymitywni, brudy publicznie piorą. Nigdy nie przyszłoby mi do głowy zaliczyć cię do tej grupy. Co to, to nie. Ale dlaczego, na Boga, sama z uporem wartym lepszej sprawy, bardzo chcesz być kimś podłym, prymitywnym i manipulującym faktami, kimś świadomie mówiącym nieprawdę - pisała wówczas żona Olbrychskiego
Już chwilę później w sieci pojawiła się odpowiedź Weroniki Rosati na stawiane jej zarzuty. Aktorka oznajmiła, że tak ostry komentarz narusza jej dobra osobiste. To jednak nie wszystko. Teraz okazuje się, że Rosati zamierza walczyć o dobre imię w sądzie! W rozmowie z "Super Expressem" aktorka wyznała:
Pani Demska odebrała już pozew. Krótko powiem, że ten wpis był pełen kłamstw, które ja mogę udowodnić w sądzie, dlatego pani Krystyna została pozwana. Będzie musiała udowodnić, że to, co napisała, jest prawdą, czego nie zrobi. Będzie musiała zapłacić na dom samotnej matki.
Co więcej, jak dowiedział się "Super Express", żona Olbrychskiego pozew odebrała już 16 stycznia. Od tamtej pory miała równe 7 dni, by wpłacić 10 tysięcy złotych na Dom dla Matek z Dziećmi Nazaret w Brwinowie. Jednak, jeśli w podanym terminie tego nie dokonała, sprawa ma trafić trafi do sądu.
Dodajmy, że jak dotąd Krystyna Demska-Olbrychska nie odniosła się publicznie do tej sprawy.
DH