Jarosław Kozidrak, starszy brat Beaty Kozidrak i współzałożyciel zespołu Bajm, zmarł w wieku 63 lat. Śmierć była nagła - syn artysty wyjawił, jak wyglądały ostatnie chwile jego ojca.
Jarosław Kozidrak niespodziewanie zasłabł w nocy. Siedział nad keyboardem, na którym komponował nowe piosenki - podaje po rozmowie z jego synem Marcinem Kozidrakiem ''Super Express''.
Pogotowie wezwał współlokator Jarosława Kozidraka - znajomy, z którym dzielił mieszkanie w Lublinie. Kiedy ratownicy zjawili się na miejscu, stwierdzili, że akcja serca ustała.
Marcin Kozidrak dodaje, że nie należy szukać żadnej sensacji w tym wydarzeniu, bo sekcja zwłok i uczestnictwo prokuratora w takich przypadkach to rutynowe wręcz czynności. To właśnie on zadzwonił do swojej ciotki Beaty Kozidrak i przekazał jej tę smutną wiadomość.
Jarosław Kozidrak od lat zmagał się z różnymi chorobami. Miał chory kręgosłup, a do tego cukrzycę. W ostatnim czasie miał duże trudności nawet w zwykłym chodzeniu - prawie się nie ruszał. W tym czasie opiekował się nim przyjaciel rodziny - obaj sobie wiele zawdzięczali. Tym bardziej Marcin Kozidrak nie wyobraża sobie, że mógłby się jakoś przyczynić do śmierci taty:
Ojciec wiele w życiu pomógł temu człowiekowi i nie wyobrażam sobie, żeby mógł się przyczynić do jego śmierci - mówi syn Kozidraka.
Strata ojca jest wielkim ciosem dla Marcina Kozidraka. Podkreśla, że bardzo go kochał, choć nie było łatwo. Podkreśla, że przez długie lata nie było go w domu przez intensywne koncertowanie. Bajm był dla niego najważniejszy. Marcin Kozidrak i jego mama tęsknili:
My z mamą czekaliśmy na jego powroty - dodał w rozmowie z "SE".
Ostatnią wolą Jarosława Kozidraka była kremacja. Tak też się stało - urna z prochami została złożona w grobie rodzinnym w Lublinie. 15 czerwca pożegnała go rodzina i jego przyjaciele.