Agnieszka Jastrzębska wystąpiła w spotach firmy Orange Polska, promujących nową taryfę Orange Love i usługę pożyczki na telefon. Widzimy w niej dziennikarkę, która znajduje się w luksusowym butiku Łukasza Jemioła i pragnie kupić jedną z bluz z jego najnowszej kolekcji. Staje przy kasie, chce sięgnąć po portfel i wtedy zaczyna się jej dramat. Okazuje się, że Jastrzębska nie ma wystarczającej kwoty, by za nią zapłacić, ale ratuje ją szybki kredyt na telefon. Tym sposobem wychodzi z upragnioną bluzą za 449 złotych ze sklepu.
Zaraz po publikacji, pod wideo posypała się lawina krytycznych komentarzy. Nie tylko ze strony internautów, ale też blogerów i osób związanych z branżą reklamy. Na fanpagu "Advertising is exciting" Łukasza Mędrysy pojawiły się linki do wszystkich części spotu z nieprzychylnym komentarzem.
Boże drogi, dlaczego? Dlaczego Jastrzębska? Dlaczego to powstało? DLACZEGO, Orange? P.S. JEST TEGO WIĘCEJ :(.
Komentarza nie odmówił sobie też bloger Tobiasz Kujawa z "Freestyle Voguing", który znany jest z ciętego języka.
W sobotnim kinie zapraszam na Ludzki Dramat. Bohaterka Agnieszka daje z siebie wszystko w życiu zawodowym. Naraża się na wizji na największe publiczne upokorzenia. Jest na planie od bladego świtu, do późnej nocy, relacjonując śpiewnym głosem o najważniejszych dramatach rozgrywających się na polskiej czerwonej wykładzinie. Człowiek tytan! A kiedy przychodzi co do czego, to nie ma na faszyn bluzę (cytując bohaterkę: "spoko, nie!?") od ę ą projektanta. Pomijając fakt, że jej wybory stylizacyjne to historia... Ekscytujących opinii i recenzji, więc jak to świadczy o produkcie? Ale przepraszam bardzo, co na to TVN? Jak wy płacicie tej dziewczynie? W kawie, energetykach i kokosankach? Ja wiem, całe szczęście, że Agnieszka może wziąć kredyt: "Widzisz jakie to proste?" Hura! Aż chciałoby się powiedzieć: "Brawo Agniesiu". No ale... Coś tu jest ewidentnie nie tak. W bardzo wielu bardzo różnych aspektach. Ktoś tu jest, mówiąc delikatnie, oszukiwany. Pytanie tylko - kto?
Internauci również nie szczędzili słów krytyki.
W gruncie rzeczy, to to jest smutne, że Orange traktuje nas jak idiotów
Masz kredyt na mieszkanie, masz i na samochód. Do tego nawet na wakacje bierzesz kredyt. TV, komputer, Playstation, i milion innych pierdół. Wszystko na kredyt. Teraz czas na nowy poziom w tej destrukcyjnej grze. Gratuluję Orange.
Orange - ale strzelacie sobie w stopę tą kampanią - pisali internauci pod opublikowanym w serwisie YouTube spotem.
Inni zwracali uwagę na to, że reklama wprowadza klientów w błąd oferując niemożliwą do zrealizowania usługę.
Co do akceptacji wniosku kredytowego w 2 sekundy to już sami wiecie jak jest. Czasem to trwa 15 minut, czasem godzinę a czasem czekasz tydzień i na koniec i tak nic nie dostaniesz. Reklamujecie płatność telefonem, nieprzypadkowo był to iPhone 7. Na dzień dzisiejszy Apple Pay nie jest oferowane na terenie Polski. WPROWADZACIE KLIENTÓW W BŁĄD. Naklejenie na telefon karty zbliżeniowej (i wielkiego loga Orange) nie sprawiło, że można płacić telefonem. NADAL jest to płatność zwykłą naklejką - napisał jeden z internautów na Facebooku Orange.
Wygląda na to, że firma przejęła się krytyką, bo spory z Jastrzebską zniknęły z kanału youtube'owego operatora sieci komórkowej. W sobotę wieczorem zauważył to Maciej Budzich, autor bloga Mediafun.
Jest dopiero luty, a już mamy mocnego kandydata do tytułu najbardziej żenującej reklamy roku - ocenił.
Biuro Prasowe Orange nie odpowiedziało na naszą prośbę o komentarz w sprawie.
AW