Agnieszka Jastrzębska od lat kreuje się na największą przyjaciółkę wszystkich gwiazd, znającą ich życie od podszewki. Możemy być pewni, że w łaski Małgorzaty Rozenek raczej prędko się nie wkradnie. Skąd takie wnioski?
W niedzielę "Perfekcyjna" wywołała spore zamieszanie w sieci, gdy swoje zdjęcie na Instagramie opatrzyła bardzo sugestywnym opisem. Brzmiał on: "Najpierw przychodzi miłość, potem małżeństwo, a dalej dziecięca kołyska". Choć po czasie okazało się, że tekst jest jedynie nawiązaniem do popularnej amerykańskiej wyliczanki, media oraz fani gwiazdy zdążyli wysnuć inne wnioski. Podobnie zrobiła Jastrzębska, która następnego dnia na antenie "Dzień Dobry TVN" zachwycała się, że prawdopodobnie już niedługo na świecie pojawi się potomek Rozenek i Majdana.
Screen z Instagram.com/m_rozenek
Ale to dopiero kolejne zdanie mogło skrępować Rozenek.
Szkoda tylko, że rzeczone zdjęcie miało pokazać nie ciążowe krągłości, a to, w jak dobrej formie jest aktualnie gwiazda. Obecnie bowiem przygotowuje swoje ciało do sezonu bikini, wyciskając siódme poty na siłowni.
Screen z Instagram.com/m_rozenek
W sobotę na Facebooku portalu Agnieszki Jastrzębskiej pojawił się link z wyjątkowo wstrząsającym nagłówkiem. "Szok! Conchita Wurst została zabita! Fani są przerażeni" - można było przeczytać. Jednak po przejściu na stronę czytelnik dowiadywał się, że zwyciężczyni Eurowizji ma się bardzo dobrze, a sensacyjne słowa miały się jedynie odnosić do tego, że wcielający się w postać Conchity Wurst Tom Neuwirth planuje zrezygnować ze swojego scenicznego alter ego.
Screen z Facebook.com/Jastrzabpost
Choć portal nigdy nie stronił od szokujących nagłówków, tym razem według czytelników zabrnął za daleko. Internauci bez ogródek pisali to w komentarzach pod postem.
Specjalne miejsce w sercach wielu osób zajmują także materiały Agnieszki Jastrzębskiej dla programu "Dzień Dobry TVN", gdzie celebrytka jest zapraszana jako specjalistka od show-biznesu i pokazuje materiały z czerwonego dywanu i nie tylko. Wiele osób twierdzi jednak, że jej styl przeprowadzania wywiadów jest, mówiąc delikatnie, osobliwy. Internauci często wytykają jej, że jest mało profesjonalna, a nawet wręcz nietaktowna. Najlepszym przykładem będzie przytoczenie jej wywiadu z Dominiką Gwit, z którą spotkała się, aby porozmawiać o jej książce.
Screen z dziendobry.tvn.pl
A dalej? Dalej było tylko gorzej.
Fani programu byli bezwzględni wobec jej pytań, a swoje opinie chętnie wyrażali na oficjalnej stronie "Dzień Dobry TVN".
Ale TVN nie posłuchał, a Jastrzębską wciąż można regularnie oglądać w śniadaniówce.
W połowie lutego portal Agnieszki Jastrzębskiej opublikował informację, że Iga Lis ma chłopaka i to właśnie z nim spędziła święto zakochanych. Dowodem miały być zdjęcia ze spotkania, które - jak wiemy ze Snapchata początkującej modelki - faktycznie miało miejsce, ale w żadnym wypadku nie miało podłoża romantycznego.
Wiadomość okazała się nowością nie tylko dla czytelników, ale i dla samej zainteresowanej, która o swojej kwitnącej miłości dowiedziała się właśnie z portalu Jastrzabpost.com. Sprostowanie napisała na swoim Snapchacie, tłumacząc, że wyrażenie "besties", którym opisywała swoją relację z modelem Dominikiem Sadochem, oznacza "best friends" (czyli "najlepsi przyjaciele"). Ameryki, można pomyśleć, nie odkryła, ale portalowi to hasło przysporzyło sporych trudności. Całość wyłapał fanpage "Vogule Poland", który ironicznie przestrzegał przed używaniem sformułowania, które nie dla wszystkich jest tak jasne, jak być powinno.
Po wykryciu wpadki portal przeredagował treść artykułu, podkreślając, że Iga i Dominik są na razie co prawda jedynie przyjaciółmi, ale "niewykluczone, że ich bliskość wkrótce przerodzi się w coś poważniejszego", tym bardziej, że razem tworzyliby piękną parę.
W tym samym czasie portal specjalistki od show-biznesu opublikował kolejną szokującą informację: córka prezydenta Andrzeja Dudy, Kinga Duda zaręczyła się! Przyszłym mężem pierwszej córki miał być jej obecny chłopak, który według portalu miał "cieszyć się dobrą opinią w środowisku" i być "nie tylko mądrym mężczyzną, ale także świetnym sportowcem".
Screen z Jastrzabpost.com
Jastrząbpost.com zdążył także ustalić, że data ślubu nie została jeszcze ustalona. Niestety, i ta informacja okazała się nieprawdziwa, co potwierdził Marek Magierowski z biura prasowego KPRP.
A wystarczyło spytać.
Doda i Agnieszka Jastrzębska swojego czasu były niemal przyjaciółkami. Na imprezach chętnie pozowały razem do zdjęć, wypowiadając się na swój temat w samych superlatywach. Nawet gdy doszło do słynnego incydentu, w którym to Agnieszka (wówczas jeszcze) Szulim i piosenkarka pobiły się, przez co ta druga stała się dla TVN-u wrogiem publicznym numer jeden, Jastrzębska wciąż trzymała stronę kontrowersyjnej diwy.
KAPIF.pl
Wszystko zmieniło się, gdy Jastrzębska zaczęła pojawiać się w programie "Na językach", którego gospodynią była Agnieszka Woźniak-Starak. Skończyły się wspólne zdjęcia i ciepłe słowa na temat Dody.
Żadna z pań nie ukrywa swojej wzajemnej niechęci, jednak o ile Doda otwarcie krytykuje Jastrzębską, o tyle negatywny stosunek Jastrzębskiej do Dody jest nieco bardziej zakamuflowany.
Najlepszym przykładem będzie to, że Jastrzębska na swoim portalu pominęła Dodę, tworząc listę osób, które miały się pojawić na ostatnim koncercie sylwestrowym. Gdy fan Dody spytał ją o powód, dla którego jej nazwisko nie zostało wymienione na portalu, ta odparła bez ogródek:
Niejednokrotnie na portalu Jastrząbpost.pl pojawiały się także nieprawdziwe informacje na temat Dody. Przykład? W opisie procesu pomiędzy piosenkarką a jej byłym narzeczonym, Emilem Hairadem fakty zostały naciągnięte tak, aby to ją przedstawić jako przegraną. Nie jest bowiem tajemnicą, że Jastrzębska w tym konflikcie od zawsze trzyma stronę Haidara.
We wrześniu 2015 roku wyjątkowo aktywna na Instagramie i podchodząca do niego z dystansem Anna Mucha wrzuciła do sieci zdjęcie zadrapań, których nabawiła się podczas zabaw ze swoim uroczym kotem. Tyle wystarczyło, by na portalu Jastrzębskiej pojawił się artykuł z pełnym grozy tytułem: "Anna Mucha zaatakowana przez agresywne zwierzę. Pokazała rany".
Screen z Jastrzabpost.com
Trudno się nie zgodzić ze stwierdzeniem, że kot jest zwierzęciem - do tej części tytułu nie mamy więc większych zarzutów. Ale blizny, którymi na Instagramie chwaliła się aktorka, były świadectwem nie jego pełnego agresji ataku, a zwykłych psot. Stosunek dramatyzmu do faktycznych wydarzeń był więc odwrotnie proporcjonalny.
W razie jakichkolwiek wątpliwości - tak wygląda ów predator:
W marcu 2016 roku w siedzibie Telewizji Polskiej doszło do nieprzyjemnego incydentu. W łazience na pierwszym piętrze, tuż obok studia "Pytania na Śniadanie", wybuchł niewielki pożar, w efekcie czego ewakuowano ponad 150 osób, a na miejsce przyjechało aż 30 strażaków. Sytuacja była jak najbardziej poważna, jednak to, jak przedstawił ją portal dowodzony przez Agnieszkę Jastrzębską, było zdecydowanie nieadekwatne co do jej rozmiarów. Na stronie pojawiło się bowiem dramatyczne zdjęcie budynku zajętego ogniem.
Screen z Jastrzabpost.pl
Był to, oczywiście, fotomontaż, który miał wzbudzić u czytelnika żywe emocje i zachęcić go do kliknięcia w link.
A tak w rzeczywistości wyglądał budynek TVP podczas akcji strażaków:
REPORTER / EAST NEWS
Różnica jest spora, prawda?
Katarzyna Moś przed paroma dniami została wytypowana do reprezentowania naszego kraju podczas tegorocznej Eurowizji. Tymczasem na portalu Agnieszki Jastrzębskiej pojawił się artykuł, który sprawił, że można było w to zwątpił. Nie czytając bowiem jego treści, łatwo było uwierzyć, że ze względu na pomyłkę w konkursie weźmie udział nie Moś, a ktoś zupełnie inny.
Screen z Jastrzabpost.pl
Był sensacyjny nagłówek, było i zdjęcie zapłakanej piosenkarki, a po kliknięciu... wielkie rozczarowanie. W artykule chodziło o zgoła inną pomyłkę. Okazuje się, że na oficjalnej stronie konkursu pojawił się błędny komunikat, że w bieżącym roku gala odbędzie się nie w Kijowie, a we Lwowie. Po kilku godzinach błąd na stronie został poprawiony, ale artykuł wprowadzający czytelnika w błąd na portalu dziennikarki pozostał niezmieniony.