• Link został skopiowany

W tym domu umarło już 9 lokatorów! Wszyscy w dziwnych okolicznościach

Mieszkańców berlińskiej kamienicy dosięga fatum.
Sztuka straszenia
Sztuka straszenia

Jeden z berlińskich budynków doczekał się przydomku "dom zagłady". Osobom z nim związanym przytrafiają się dziwne wypadki...

Gmach znajduje się w berlińskim okręgu Gatow. W ostatnich 15 latach aż dziewięciu lokatorów tego budynku zmarło z przyczyn nienaturalnych. Jak donosi niemiecki serwis internetowy "The Local" zdecydowana większość popełniła samobójstwo.

jedna z bytomskich kamienic
jedna z bytomskich kamienic fot. Estera Ruby
fot. Estera Ruby

"Dom zagłady"został zbudowany 25 lat temu. Dekadę temu, na ostatniej kondygnacji, mieścił się tam dom publiczny. Przybytek został jednak zamknięty, gdy zginął jego właściciel. Do wypadku doszło w 2003 r. Mężczyzna jechał autostradą motocyklem i stracił panowanie nad pojazdem.

W czasie drastycznego incydentu urwało mu głowę - opisuje serwis "The Local".

Latem ubiegłego roku do berlińskiego budynku została wezwana policja. Na miejscu funkcjonariusze zastali przerażający widok - w jednym z mieszkań znaleźli ciała 69-letniego mężczyzny, jego 28-letniej żony oraz dwojga dzieci (6 i 3 l.). W toku śledztwa ustalono, że pogrążony w długach 69-letni doradca ds. inwestycji najpierw zamordował swoich bliskich dusząc ich plastikową torbą, a potem w ten sam sposób popełnił samobójstwo.

kadr z horroru 'Demony'
kadr z horroru "Demony" mat. promocyjne
mat. promocyjne

To jednak nie koniec strasznych historii mieszkańców feralnego budynku. W jednym z mieszkań policja odnalazła ciała dwóch Brytyjczyków: dziennikarza Johna D. i jego partnera Jörga K. Obaj chorowali na AIDS i byli już w stanie bardzo ciężkim. Dlatego kochankowie postanowili skrócić swe cierpienia.

Samobójstwo popełnił także inny obcokrajowiec - Holender. Jego przyczyna nie jest znana. W 2000 r. uszczelnił taśmą klejącą wszystkie drzwi i okna, a potem uruchomił rożen gazowy.

W styczniu zginął kolejny mieszkaniec berlińskiego domu. Lorin W. był naukowcem i pracował w Siemensie. Mężczyzna  wjechał w samochód, którzy zatrzymał się na czerwonym świetle. Kiedy właściciel uszkodzonego pojazdu zadzwonił po policję, sprawca wypadku zaczął uciekać. Przy prędkości 200 kilometrów na godzinę stracił panowanie nad pojazdem.

Czytając te historie trudno uwierzyć, że nad berlińskim domem nie ciąży fatum. Zamieszkalibyście w takim budynku?

emjot

Więcej o: