O Tomaszu Hajto, byłym piłkarzu i komentatorze sportowym, znów jest głośno. Można jednak podejrzewać, że nie o taki rozgłos mu chodziło. Piłkarz postanowił bowiem sprzedawać prawa do swojego wizerunku za grosze (a dokładnie 369 złotych). Oferta kupna trafiła na stronę internetową, na której czytamy: "Zdobądź czasowe prawa do wykorzystania wizerunku Tomasza Hajto w kampaniach, produktach i social media. Legalnie, profesjonalnie i z potencjałem wiralowym". Długo nie trzeba było czekać, aż ktoś postanowi wykorzystać wizerunek piłkarza i tym samym wplątać go w niemałą aferę.
Okazuje się bowiem, że prawa do wizerunku Tomasza Hajty wykupiła łódzka firma, która zajmuje się dystrybucją części do samochodów. Zapewne nie byłoby to nic dziwnego, gdyby nie fakt, jakie hasło trafiło na reklamę z udziałem Tomasza Hajty. "Wiem, jak ważna jest krótka droga hamowania, dlatego części samochodowe kupuję u najlepszych" - czytamy. Być może nie każdy wie, że sprawa od razu kojarzy się z tragicznym w skutkach wypadkiem z udziałem byłego sportowca. W 2007 roku w Łodzi Tomasz Hajto, gdy był jeszcze piłkarzem ŁKS, śmiertelnie potrącił 74-letnią kobietę na przejściu dla pierwszych. Został wtedy skazany na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu na cztery. Do tego został obciążony grzywną w wysokości siedmiu tysięcy złotych oraz zakazem prowadzenia pojazdów przez rok.
Portal Wirtualne Media postanowił dowiedzieć się, czy firma, która wykupiła prawa do wizerunku Tomasza Hajty, nie złamała przypadkiem regulaminu, wykorzystując go w tak kontrowersyjny sposób. "(...) informujemy, że nie będziemy wyciągać żadnych konsekwencji oraz nie łamie ona naszego regulaminu" - odpowiedziała firma "All In Radosław Kołodziej", która obecnie zarządza prawami do wizerunku Tomasza Hajty. Przy okazji firma wyjaśniła, skąd pomysł na sprzedaż wizerunku sportowca. "Decyzja o komercyjnym wykorzystaniu wizerunku pana Tomasza Hajty wynika zarówno z jego dużej rozpoznawalności i popularności w przestrzeni medialnej, jak i z potencjału marketingowego, jaki niesie za sobą jego osoba. Pan Hajto od lat cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem - zarówno jako były reprezentant Polski, jak i barwna postać medialna, która stała się częścią popkultury. Chcemy wykorzystać ten potencjał w sposób profesjonalny i kontrolowany, przekuwając dotychczasową, często spontaniczną obecność wizerunku pana Tomasza w mediach na przemyślaną i efektywną strategię monetyzacji" - czytamy na stronie Wirtualne Media.
Trudno jednak mówić o "sposobie profesjonalnym i kontrolowanym" w przypadku najnowszej reklamy z udziałem Tomasza Hajty. Nic więc dziwnego, że ekspert od komunikacji i wizerunku, Cezary Andrzejczyk, w rozmowie z serwisem zwrócił uwagę, że taka forma handlu swoim wizerunkiem może powodować liczne problemy w przyszłości. "Sprzedaż praw do wizerunku bez kontroli co do miejsca i sposobu wykorzystania, to decyzja, która może prowadzić do utraty kontroli nad własnym obrazem oraz potencjałem dochodowym w przyszłości. W takich sytuacjach warto rozważyć model licencji z konkretnymi ograniczeniami, które równoważą korzyści finansowe z ochroną dóbr osobistych i reputacji" - wyjaśnił Cezary Andrzejczyk, wspólnik w firmie doradczej QualiaAdvisory, w rozmowie z Wirtualnymi Mediami. Sam Tomasz Hajto na razie nie zabrał głosu w tej sprawie. Warto jednak dodać, że niedawno występował w podcaście Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego i wrócił wspomnieniami do wypadku. "Była to chyba największa trauma w moim życiu" - mówił wtedy.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!