Kamila Boś od dłuższego czasu walczy z natarczywymi stalkerami. Rolniczka wielokrotnie dostawała niepokojące wiadomości. W niektórych miały znaleźć się także groźby. - Był pan, który mi groził, że spali mi pieczarkarnię, że przyjedzie i coś mi zrobi. To było już ostre - mówiła rolniczka Agnieszce Matrackiej w programie "Ja wysiadam". Sprawę zgłosiła do odpowiednich służb. W maju odbyła się pierwsza rozprawa. Niestety, wizyta w sądzie nie przebiegła po jej myśli. "Usłyszałam od sędziny, że pan jest w nerwach, ciężko mu się wypowiedzieć, więc kończymy. Pan przemyśli sprawę i dostarczy wnioski, a kolejna rozprawa we wrześniu" - przekazała fanom. Wreszcie przyszedł długo wyczekiwany moment.
Tym razem Kamila Boś przekazała z sali sądowej dobre wieści. Mężczyzna, który jej groził, został skazany na cztery miesiące więzienia oraz otrzymał zakaz kontaktowania się z rolniczką i zbliżania się do niej na odległość mniejszą niż 100 metrów. "Nie spodziewałam się takiego wyroku, więc tym bardziej się cieszę. Tak, cieszę się, bo nauczmy się ponosić odpowiedzialność za swoje czyny! Mam nadzieję, że każdy, kto będzie miał taki głupi pomysł nękania kogoś - powstrzyma się! Osoba grożąca miała już podobne sprawy, na rozprawie plątała się w zeznaniach, stąd ten bezwzględny wyrok" - napisała
Historia rolniczki pokazuje, jak ważne jest reagowanie na nękanie w sieci i zgłaszanie takich sytuacji odpowiednim służbom. "Nie bójcie się zgłaszać takich sytuacji, nikt nie ma prawa was zastraszać, nękać czy niszczyć psychicznie. Pierwsze dwie sprawy były dla mnie bardzo stresujące i żałuję, że nie wzięłam adwokata" - przyznała. Na koniec zwróciła się do hejterów. "Ten wyrok to sygnał, że przemoc słowna w sieci i poza nią nie pozostaje bezkarna. A wy 'hejterzy' nie jesteście anonimowi" - czytamy. W komentarzach zaroiło się od słów wsparcia. "Jak ja się cieszę! Gratuluję! Czas na zasłużony spokój psychiczny", "Trzymaj się Kamila! Sprawiedliwość wygrała" - pisali fani rolniczki.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!