W lipcu bieżącego roku fanów programu "Ninja Warrior Polska" oraz "Ninja vs Ninja" zszokowała wiadomość, że uczestnik show Albert "Brudny" Lorenz doświadczył poważnego wypadku na planie. Pokonując tor z przeszkodami, mężczyzna niestety złamał kręgosłup. Od momentu przekazania smutnych wieści o urazie Lorenz stara się pozostać z obserwatorami w kontakcie i na bieżąco informuje ich o swoim stanie zdrowia. Najnowszy taki wpis udostępnił 10 sierpnia.
"Pewnego dnia wszystko runęło. Dosłownie. Jeden ruch. Jeden moment. Usłyszałem ten dźwięk, ale nie chciałem w niego wierzyć. Pierwsza myśl - kręgosłup. Każdy z kręgów trzyma ciężar nie tylko ciała, ale i życia. Jeden z nich - dosłownie o włos nie zniszczył wszystkiego. Dosłownie milimetr dzielił mnie od tego, by już nigdy nie stanąć na nogi" - opisał w przejmującym wpisie na Instagramie Lorenz jeszcze pod koniec lipca. Uczestnik programu podkreślił, że zdaniem lekarzy cudem udało mu się uniknąć paraliżu ciała oraz trwałego kalectwa.
10 sierpnia Lorenz postanowił przekazać nowe informacje na temat tego, jak się czuje. Na jego InstaStories pojawiło się zdjęcie pleców mężczyzny oraz śladu po operacji na kręgosłupie. Poszkodowany uczestnik dodał też do fotografii kilka słów od siebie. "Szwy wyciągnięte... Szkoda tylko, że za kilka miesięcy znów trzeba będzie kroić to samo miejsce" - napisał Lorenz, ujawniając tym samym, że czeka go kolejna operacja.
W lipcowym poście Lorenz otworzył się na bolesny temat tego, jak czuł się krótko po wypadku. "Lekarze nie owijali w bawełnę: 'Masz szczęście, że żyjesz. Masz ogromne szczęście, że czujesz nogi i ręce'. (...) Ale ja nie czułem się jak bohater. Czułem się rozbity, zdruzgotany. Bo całe moje życie - sport, ruch, siła - rozpadło się jak domek z kart" - opisał uczestnik programu. Mężczyzna wiedział jednak, że nie może się poddać. "I wtedy przyszła myśl: 'Nie możesz się poddać'. Bo ktoś patrzy. Moje dzieci patrzą. Moi podopieczni. Moja rodzina i bliscy. Oni widzą nie tylko to, jak walczę na torze, ale jak walczę, gdy wszystko się wali..." - dodał Lorenz.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!