Anna i Grzegorz Bardowscy to jedna z najpopularniejszych par programu "Rolnik szuka żony". Zakochani poznali się na planie drugiej edycji i do dziś tworzą szczęśliwy związek. Małżonkowie doczekali się dwójki dzieci, Jasia i Liwii. W ubiegłym roku rodzina przeprowadziła się do własnego domu. Ostatnio natomiast uczestnicy hitu TVP pozwolili sobie na odrobinę wytchnienia i wybrali się na rajskie wakacje. Niestety, Grzegorz nie jest zachwycony pobytem. Dlaczego?
Anna Bardowska skończyła w styczniu 33 lata. Z tej okazji cała rodzina wybrała na Dominikanę, aby świętować urodziny ukochanej rolnika. Nawet podczas urlopu uczestniczka hitu TVP nie zapomina o swoich obserwujących, których ma już ponad 300 tysięcy. Ania regularnie dzieli się z fanami egzotycznymi kadrami oraz relacjami z pobytu.
Dzień dobry. U nas dopiero 7:30, zaraz wyruszamy na śniadanie. Jesteśmy tutaj grupą dziesięcioosobową, więc zawsze czekamy, aż każdy się ogarnie i będzie gotowy. Dzisiaj w planach pójście nad morze. Dzieciaki wtedy się fajnie bawią, a o 15 mamy z Grześkiem wyjazd na inną plażę i sesję zdjęciową z fotografem, więc jestem bardzo ciekawa, czego możemy się tam spodziewać. Czy będzie inaczej, niż tutaj u nas wokół hotelu - zastanawiała się na InstaStories Bardowska.
Ukochana rolnika postanowiła także zażartować z męża. - Grzesiu, dajesz radę? To nasz szósty dzień wakacji, mamy jeszcze osiem dni - pytała męża. - Pięknie - odpowiedział sarkastycznie Bardowski. Ania czym prędzej pospieszyła z wyjaśnieniem powodu nie najlepszego humoru ukochanego. Okazuje się, że uczestnik hitu TVP jest bardzo znudzony i brakuje mu pracy. - Grzesiek się śmieje, że on się tu gdzieś zatrudni, mam nawet dla ciebie kilka fuch. Możesz zostać tancerzem na statku - żartowała celebrytka.
Jakiś czas temu rodzina Bardowskich brała udział w dramatycznych wydarzeniach. Uczestnicy programu "Rolnik szuka żony" mieli wypadek samochodowy. Na szczęście nikomu nie stało się nic poważnego. Anna wspominała jednak, że było to dla niej traumatyczne przeżycie. - Więcej strachu, niż to, co się stało, szczególnie u dzieci. (...) Ja jeszcze dzisiaj wróciłam do szpitala, bo wczoraj byłam w takim szoku, żeby zająć się dziećmi. Dzieci były zabrane przez dwa pogotowia, ja nic nie czułam, że coś mnie boli (...) na szczęście nic poważnego - mówiła żona Grzegorza.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!