"Milionerzy" to teleturniej popularny na całym świecie. W szwedzkiej wersji programu doszło do nietypowej sytuacji. Jonas von Essen, zdobywca głównej nagrody wykorzystał telefon do przyjaciela w nietypowy sposób. Uczestnik zadzwonił do kolegi, aby zaprosić go na imprezę.
Szwed, Jonas von Essen zalicza się do grona szczęśliwców, którym udało się wygrać główną nagrodę w "Milionerach". Mężczyzna jest artystą i wykładowcą, a także mnemonistą z imponującymi sukcesami na koncie. Dwukrotnie zdobył pierwsze miejsce w Mistrzostwach Świata Pamięci. Von Essen świetnie radził sobie z pytaniami w "Milionerach". Nie znał jednak odpowiedzi na ostatnie, które dzieliło go od zdobycia miliona koron szwedzkich. Na szczęście dysponował jeszcze trzema kołami ratunkowymi.
Który architekt zaprojektował indyjski stan Pendżab i stolicę stanu Haryana - zbudowane w latach pięćdziesiątych? - brzmiało pytanie za najwyższą stawkę.
Na początku zdecydował się na telefon do przyjaciela. Podczas krótkiej rozmowy nie poprosił go jednak o pomoc. Zamiast tego zaprosił kolegę na imprezę. Aby było co świętować, Jonas von Essen musiał jednak poprawnie odpowiedzieć na ostatnie pytania. Uczestnik wykorzystał więc jeszcze "pół na pół" i dzięki temu zaznaczył poprawną odpowiedź, czyli "Le Corbusier". Kiedy mężczyzna dowiedział się, że wygrał główną nagrodę, wskoczył na krzesło i nie mógł pohamować radości. Publiczność i prowadzący wiwatowali razem z nim.
Telefon do przyjaciela jest jednym z kół, które mają pomóc uczestnikom "Milionerów" w zdobyciu głównej wygranej. Jakiś czas temu Hubert Urbański zdradził, jak naprawdę przebiega rozmowa z "przyjacielem". Okazuje się, że wielu widzów przez lata żyło w błędzie. Osoba, która czeka pod telefonem, nie znajduje się we własnym domu, lecz przyjeżdża do studia wraz z zawodnikiem. Produkcja stara się w ten sposób zapobiec oszustwom. "Razem z zawodnikiem do studia przyjeżdża również osoba towarzysząca, która ma być pod telefonem, czyli przyjaciel. Robimy zdjęcie tej osoby i ta pani lub ten pan jest na terenie studia w osobnym pomieszczeniu razem z jednym z naszych pracowników, czeka przy biurku pod telefonem na taką ewentualność, by pomóc - wyjaśnił gospodarz "Milionerów" w rozmowie z Plejadą.