Więcej na temat "Ślubu od pierwszego wejrzenia" przeczytasz na portalu Gazeta.pl
Agnieszka Miezianko zaistniała medialnie dzięki udziałowi w telewizyjnym show "Ślub od pierwszego wejrzenia". Białostoczanka wyszła za Kamila, niestety, ich związek rozpadł się niedługo po zakończeniu zdjęć do produkcji. Niedawno jej mąż spędzał czas w towarzystwie "ślubnych ludków", czyli grupy uczestników poprzedniej edycji eksperymentu. Miezianko utrzymuje, że nie została zaproszona na spotkanie.
Agnieszka została zapytana o kontakt z Kamilem i innymi uczestnikami "Ślubu od pierwszego wejrzenia" podczas live'a na Instagramie. Kobieta podkreśliła wielokrotnie, że nie otrzymała zaproszenia od Wojtka Janika ani Agnieszki Łyczakowskiej na imprezę, w której uczestniczył jej mąż. Zdaniem pary z czwartej edycji programu, prawda jest zupełnie inna.
Jeszcze podczas trwania relacji, internauci pisali Agnieszce, że Wojtek wspomniał, iż zapraszał ją do Krakowa. Miezianko z kolei nadal podtrzymywała swoje stanowisko - nie dostała od "ślubnych ludków" wiadomości na temat spędu w stolicy Małopolski. Na domiar złego żona Kamila zażartowała z Janika i Łyczakowskiej. Nawiązała do ich ostatniego kontraktu reklamowego z firmą produkującą keczup.
Niech sobie reklamują. Ja uważam, że jak produkt jest dobry to warto, jak to chłam, to wstyd - odpowiedziała Miezianko na pytanie obserwatora.
Po tym komentarzu internauci byli pewni, że uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" są skonfliktowani. Na te spekulacje Agnieszka zareagowała obszernym wpisem.
Dziś nad Białymstokiem ostre burze. A nawet gó*noburze. Jestem w tym wszystkim "nowa". Nie wiem, jak to się powinno "rozgrywać", kiedy jest czas na screeny, a kiedy na tłumaczenia. Raz napisałam jak to wyglądało i nie będę się tłumaczyć. Jeśli kogoś obraziłam swoim komentarzem o keczupie, to przepraszam. Jestem znana z ciętych żartów, ale nie mają one nikogo urazić. Jeśli ktoś pyta, dlaczego nie było mnie w Krakowie - bo byłam w Warszawie. Jeśli ktoś pyta, czy lubię kogoś, kogo nie znam - nie odpowiem. (...) To mój jedyny i ostatni komentarz w temacie. Bądźmy dla siebie po prostu ludźmi. Takimi, jakimi chcemy, żeby inni byli dla nas.
Agnieszka Łyczakowska i Wojtek Janik jeszcze nie odnieśli się do wpisu Miezianko. Co sądzicie o tych instagramowych przepychankach?