• Link został skopiowany

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Fani krytykują dobór uczestników. "Osoby z nieprzepracowanymi problemami"

Choć dopiero zdążyliśmy poznać uczestników siódmej edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia", fani programu już zdążyli wyrobić sobie na ich temat opinię. Zdaniem części widzów eksperci dobierają do programu osoby, które nie są gotowe do stworzenia związku.
'Ślub od pierwszego wejrzenia'
Player

Więcej o programach telewizyjnych przeczytasz na Gazeta.pl

Dotychczasowe powodzenie eksperymentu, jakim jest "Ślub od pierwszego wejrzenia", nie jest szczególnie imponujące. W sześciu wyemitowanych w całości edycjach, w których małżeństwa zawarło 18 par, aż 12 rozpadło się jeszcze w programie. Mimo to wiele osób nadal mocno wierzy, że dzięki udziale w matrymonialnym show są w stanie znaleźć prawdziwą miłość i chętnie oddają swój los w ręce ekspertów. Spora część widzów obserwujących poczynania par ma jednak coraz większe wątpliwości, czy w programie rzeczywiście chodzi o pomoc samotnym osobom, czy może bardziej o napędzanie oglądalności.

Zobacz wideo Najgłośniejsze rozstania w "Ślubie od pierwszego wejrzenia"

"Ślub od pierwszego wejrzenia". Widzowie krytycznie o doborze uczestników

Chociaż uczestnicy "Ślubu od pierwszego wejrzenia" są dokładnie sprawdzani, przepytywani i egzaminowani przez grono ekspertów, zdarzały się sytuacje, w których psychologowie nie byli w stanie do końca rozgryźć uczestników. Fani programu mają teorię, że zdarza się, iż eksperci celowo dobierają takie pary, których związek na pewno się nie uda.

Dlaczego w dalszym ciągu do programu są brane osoby z nieprzepracowanymi problemami, które na 100 procent będą przeszkadzać w tworzeniu nowej historii?
Jak to dlaczego? Przecież "drama" być musi, a "oglądalność" najbardziej ich interesuje.
Myślę, że eksperci wiedzą, którzy ludzie są dojrzali i dadzą radę, bo mają wszystko poukładane, a jeśli widzą dwójkę, która ewidentnie ma jakieś problemy, które wymagałyby dłuższej pracy ze specjalistami typu psycholog, to dobierają ich w pary, bo na kimś to show trzeba ugrać jednak - czytamy w komentarzach.

Ocenianie przez pryzmat programu telewizyjnego, czy ktoś rzeczywiście ma problemy, może być mocno krzywdzące, jednak w opinii o napędzaniu oglądalności za wszelką cenę być może jest ziarno prawdy. Podobnego zdania jest Magdalena Pazura, z pierwszej edycji programu, która po czasie też nie do końca jest przekonana do zamysłu programu.

Myślę, że chodzi o show. Chociażby patrząc na odległości małżonków. Jeśli nie ma chemii, to tym bardziej odległość 300 km to totalna klapa - to nie może się udać - powiedziała w rozmowie z Plotkiem.

Co ciekawe, podobną opinię na ten temat wyraziła niedawno sama ekspertka "Ślubu od pierwszego wejrzenia", psycholożka Magdalena Chorzewska. W rozmowie z Plejadą tłumaczyła, dlaczego od razu nie dobrali w parę Laury i Karola z piątej edycji, którzy zaczęli być razem dopiero po programie.

Karol został skrzywdzony przez Igę, a Laura jest osobą bardzo empatyczną. Jest takim typem dziewczyny-ratowniczki. Gdyby nie to, oni nie byliby razem. Czy to był zły dobór? Myślę, że na tamten moment, to była dobra decyzja. Natomiast teraz, jak na to patrzę, to Maciek miał zbyt dużo deficytów, żeby zbudować relację, a Iga miała swoje problemy - powiedziała ekspertka.
Eksperyment byłby nudny, gdybyśmy wybrali trzy pary i one wszystkie kończyły udział w eksperymencie z sukcesem - dodała.

Chorzewska zaprzeczyła jednak, jakoby pary celowo były dobierane w taki sposób, aby małżeństwa kończyły się rozwodem.

---

Plotek.pl jest dla Was i dla Was piszemy o rozrywce. Ale to nie znaczy, że nie pamiętamy i nie myślimy o Ukrainie.

Trwa rosyjska wojna przeciwko Ukrainie. Są informacje o zniszczonych domach, rannych i zabitych. Potrzeby rosną z godziny na godzinę. Dlatego Gazeta.pl łączy siły z Fundacją Polskie Centrum Pomocy Międzynarodowej (PCPM), by wesprzeć niesienie pomocy humanitarnej Ukrainkom i Ukraińcom. Każdy może przyłączyć się do zbiórki, wpłacając za pośrednictwem Facebooka lub strony pcpm.org.pl/ukraina. Więcej informacji w artykule.

Więcej o: